Czy tani, niewielki i w sumie mało znany program może zastąpić ogromne kombajny w stylu Fruity Loops? Zobaczmy, co Zynewave Podium oferuje osobom zajmującym się komponowaniem muzyki.
Od czasów demosceny (a może i wcześniej) do tworzenia muzyki używało się popularnych wówczas trackerów. Zresztą znany z 8-bitowego Atari - Chaos Music Composer również bazował na tej idei. Trackery były darmowe albo bardzo tanie, w odróżnieniu od profesjonalnych programów typu Cakewalk, nie tylko drogich, ale też wymagających dodatkowego sprzętu działającego w standardzie MIDI, bo same komputery nie miały wtedy zbyt wielu możliwości muzycznych i służyły raczej jako sekwencery. Z czasem sprzęt jednak nabierał możliwości i mocy, ale trackery wciąż miały rzesze wielbicieli, do których i ja się zaliczałem, bo plumkanie w nich muzyczek było proste. Potem na wiele lat odpuściłem muzykowanie.
Stosunkowo niedawno wszedłem w posiadanie keyboardu, który podłączyłem do komputera (obecnie standard MIDI nie wymaga specjalnego złącza i spokojnie śmiga na USB) i zacząłem się rozglądać za jakimś programem, który dogada się z klawiszami. Trackery już dawno odeszły w niebyt i do głosu doszły inne aplikacje. A wybór jest spory
Znany, popularny i przez wielu lubiany Fruity Loops odpuściłem na samym początku, nie tylko ze względu na cenę, ale też wymagania sprzętowe i raczej mało przyjazną obsługę. Kiedyś popełniłem w nim kilka utworów i nie przypadł mi do gustu. Moim zdaniem zbyt przekombinowany, chociaż może w ciągu ostatnich 10 lat coś się zmieniło.
Inne, teoretycznie darmowe programy, okazały się okrojonymi wersjami demo. Jeszcze inne nie bardzo chciały działać. W końcu znalazłem dwa, którymi zainteresowałem się bliżej:
LMMS to wieloplatformowy program, który ma naprawdę sporo możliwości, ale w kilku kwestiach obsługa jest mało intuicyjna. Wymęczyłem w nim kilka kawałków i sobie odpuściłem. Jednak cieszy się sporą popularnością i codziennie na YT pojawiają się kolejne kompozycje. Lubią go zwłaszcza Linuxiarze, bo to na ich platformę powstał jako pierwszy. Ma wiele własnych instrumentów (o raczej marnej jakości), ale korzysta też z VST. Te jednak są ściśle związane z danym systemem operacyjnym, a najwięcej jest i tak na Windows.
Drugi to Zynewave Podium, który śmiga tylko pod Windowsem i w którym z miejsca się zakochałem mimo kilku braków (o których napiszę) i dosyć powolnym rozwoju. Darmowa wersja, której używam, pochodzi z 2014 roku. W wersji płatnej coś się tam dzieje, ale bardzo powoli. Z postów na forum wynika, że autor coś dłubie, ale raczej mniej niż więcej. Może dlatego, że nie bardzo jest co tutaj ulepszać?
Uwielbiam małe programy, ale ten przeszedł samego siebie. To zaledwie kilka plików o łącznej wadze nie przekraczającej 6MB. Nie znaczy to jednak, że Podium jest jakimś amatorskim gówienkiem. Program jest naprawdę dopracowany, ma ogromne możliwości i w dodatku pisze go tylko jeden człowiek. Pewnie dlatego ma tak dobrą optymalizację i brak w nim zbędnych śmieci. Zauważyłem, że wiele programów pisanych przez jedną osobę, ma podobną cechę: Total Commander, Easy Pain Tool SAI, i.Scribe, Best Player…
Podium dostępny jest w wersjach 32 i 64-bitowej i ruszy nawet na Windows XP, chociaż czytałem, że kolejne wersje będą wymagać minimum W7. Tutaj są jednak pewne ograniczenia. Mianowicie wirtualne instrumenty i filtry VST muszą być w zgodnej bitowo wersji, co bywa problematyczne, bo stare i nierozwijane już pluginy (np. poniższy Avatar ST) są tylko w wersji 32-bitowej. Natomiast najnowsze bywają dla odmiany tylko w 64 bitach. No i jak tu połączyć jedne i drugie? Na chwilę obecną trzeba użyć płatnego dodatku o nazwie jBridge, ale nie obraziłbym się, gdyby autor przygotował w końcu jakieś natywne rozwiązanie.
Ciekawą cechą Podium, czego nie widziałem tego w innych programach, jest trzymanie wielu aranżacji w jednym pliku z możliwością szybkiego przełączania między nimi. Można trzymać w jednym, niewielkim pliku cały album utworów, np. wszystkie muzyczki z gier na małe Atari.
Obsługa Podium jest prosta i intuicyjna - wszystko działa jak w innych nietrackerowych programach i można się tego nauczyć w godzinę. Mi to zajęło dwie, bo jednak od lat nie byłem w temacie. Urządzenia MIDI podłącza się w zasadzie z marszu i nie stwarzają problemów, nie trzeba nic konfigurować. Jedynym problemem są opóźnienia, prawdopodobnie spowodowane faktem, że darmowa wersja korzysta tylko z jednego rdzenia procesora, a jednak generowanie dźwięku ma swoje wymagania.
Program bazuje na instrumentach i filtrach VST w wersji do 2.0, o ile dobrze pamiętam. Trzeba więc zwracać uwagę na zgodność. Brakuje mi wbudowanego odtwarzacza sampli. Co prawda można odegrać plik wave (np. wokal), ale nie można nim grać, jak to było np. w tracekrach czy nawet w LMMS. Mam całkiem sporą kolekcję jeszcze z czasów trackerowych i póki co leżą. Szukałem zewnętrznych pluginów, ale wszystkie były jakieś mega rozbudowane (to trochę armata na komara) i nie zawsze chciały poprawnie współpracować. Za to do perkusji z czystym sumieniem polecam Sitalę, która naprawdę robi robotę.
Do większości zastosowań spokojnie wystarcza darmowa, chociaż jest już dosyć wiekowa i ma kilka ograniczeń:
Poza tym większych różnic, poza kosmetyką, nie ma. Jeśli będę coś kiedyś komponował komercyjnie, to pewnie zainwestuję $50 w pełną wersję. Na razie nie odczuwam takiej potrzeby.
Cały czas zastanawiam się, dlaczego tak jest. Próbowałem znaleźć w nim jakieś usterki i większe ograniczenia w stosunku do innych programów, ale bez skutku. Wszystko działa poprawnie i całkiem nieźle gra. Być może wielkie i drogie kombajny mają więcej możliwości, ale czy faktycznie jest to coś, bez czego nie można żyć? Podium daje w sumie wszytko, oprócz wspomnianego odgrywania sampli.
Ciekawe, że internet o programie w zasadzie milczy. Na YouTube jest zaledwie kilka tutoriali… sprzed kilku lat. Nikt o nim nie pisze, nikt nie chwali się swoimi kompozycjami. Jedyne miejsce, gdzie jest jakaś społeczność to forum na stronie Podium - trochę mało. Dlatego mam nadzieję, że uda mi się namówić tutaj chociaż jedną osobę i będzie nas dwóch muzykujących na Podium :)