Żyjemy w tak zcyfryzowanym świecie uzależnionym od mediów społecznościowych, że w jednej chwili po prostu zniknąłem na wszystkich moich znajomych. Jak tego dokonałem?
Niedzielne popołudnie. Byłem w trakcie gorącej dyskusji na Messengerze, gdy nagle ni z tego ni z owego zostałem wylogowany. Niespecjalnie się tym przejąłem, bo może sesja wygasła, albo jakaś aktualizacja na Facebooku. Przecież teraz coś kombinują z abonamentem. Ale po próbie zalogowania mina mi zrzedła, bo otrzymałem poniższy komunikat:
Taka pierwsza myśl, bo nigdy nawet nie widziałem profilu mcsarah, a co dopiero mieć go połączonego z własnym. Wbiłem na Instagrama, ale tam mój własny profil a.kidaj działał poprawnie. Więc to nie to. Zresztą gdyby ktoś coś mieszał mi na kontach, to raczej szybko bym się o tym dowiedział, bo oba serwisy mam praktycznie cały czas uruchomione i nietypowe działanie nie uszłoby mojej uwagi. Wirus czy bot chyba też nie, bo one zazwyczaj wysyłają spam do znajomych, a nikt mi niczego takiego nie zgłaszał.
Chociaż… Kilka dni później Google mnie poinformowało o jakichś dziwnych działaniach na moim e-mailu, właśnie na tym, na który założyłem profil na Facebooku. Więc jednak próba przejęcia kont? Na wszelki wypadek powyłączałem wszystko, co miałem z nim powiązane.
Chociaż jestem świadom, że trochę zbyt dużo czasu spędzam w Social Mediach, to jednak ich nagły brak (zwłaszcza spowodowany czynnikami zewnętrznymi) nie jest przyjemny. A już na pewno nie wtedy, kiedy jestem w trakcie dyskusji i osoba z drugiej strony nie wie, czemu nagle zniknąłem. Bo, jak się okazało, nie tylko przestałem odpisywać, ale podobno znajomi dostali komunikat, że to ja ich zablokowałem. Niezbyt fajne, kiedy nawet nie mogę im tego w żaden sposób wytłumaczyć, bo z większością znajomych mam kontakt WYŁĄCZNIE przez Messengera.
Łatwiej się mówi niż robi. Znalazłem formularz zgłoszeniowy na Instagramie i wysłałem informację. Potem dwie w poniedziałek i dwie dzisiaj. Na żadne nie otrzymałem odpowiedzi. Może nie doszły?
Gorzej z Facebookiem. Żeby wysłać zgłoszenie, trzeba się zalogować. Ale jak się zalogować, skoro mam zablokowane konto? Znalazłem jakieś formularz weryfikacyjny, gdzie trzeba dołączyć skan dowodu osobistego. Długo się wahałem nad legalnością takich wymogów, ale wyższa konieczność zwyciężyła. I dupa. Otrzymałem taki komunikat:
No kurwa, serio? Jak niby mam się zalogować na swoje konto, skoro jest zablokowane?
Znalazłem w internecie poradę: Jak odblokować konto na Facebooku. Założyłem nowy profil i wysłałem wszystko co się dało. Po kilka razy dziennie. Bez skutku. O ile wiem, autor porady również nic nie zdziałał, bo nie zaktualizował wpisu.
Serwis Odwołaj się od decyzji portalu został zawieszony, bo rzekomo „Facebook i inne największe platformy internetowe będą miały obowiązek wzmocnienia procesu rozpatrywania skarg użytkowników”.
No niby, kurwa, JAK??? Przecież nic nie mogę wysłać, a każdy formularz jest tylko fejkiem.
Prawdopodobnie zniknę z Facebooka. Najbardziej szkoda mi wieloetapowego konkursu filmowego, w którym brałem udział od stycznia i całkiem nieźle mi szło. A teraz nie tylko mam zablokowana działania, ale też zniknęła cała treść wszędzie, gdzie cokolwiek zamieściłem. Miałem też sporo kontaktów biznesowych, które od czasu do czasu przynosiły mi zlecenia. Nie mam dostępu do moich fanpagów. No i oczywiście cała masa znajomych, z którymi miałem kontakt wyłącznie przez Facebooka i Messengera. Mój dół potęgują inne problemy osobiste, które ostatnio znowu mają kumulację.
Niby mógłbym założyć nowe konto, ale czy to ma sens? Tym bardziej, że musiałbym zrobić to na inny e-mail, potem żmudnie wszystko odtwarzać. Chyba nie warto… A może to dobry kopniak do jakichś zmian w życiu?
Nigdy nie myślałem, że można być aż tak uzależnionym od jednej platformy, że wystarczy jedno kliknięcie jakiegoś dupka, żeby kogoś całkiem wykluczyć. I to już nie jest kwestia FOMO, tylko faktycznego życia w świecie wirtualnym, gdzie się nie tylko ogląda zdjęcia kotków, ale prowadzi realne interesy.
Tak więc, jeśli ktoś chce się ze mną skontaktować, to pozostaje e-mail.