Zalety i wady bycia freelancerem
Freelancerka nie jest dla każdego. W przeciwnym razie nie byłoby chętnych do pracy na etacie i pracodawcy byliby w ciemnej dupie. Ale ta, jak każdy inny sposób zarobkowania, posiada swoje wady i zalety. I tylko od nas samych zależy, których znajdziemy więcej.
Grafika na baner pochodzi z serwisu Fotolia.pl
Jak zapewne większość z Was, pracowałem kiedyś na etacie. Jak nieliczni, pracuję teraz na własny rachunek. Był to, jak dla mnie, dosyć odważny krok (dla niektórych wciąż nie do pokonania) i póki co, nie żałuję tego. Nie zawsze jest lekko i fajnie. W zasadzie dopiero po 8 latach ciężkiej pracy wyrobiłem sobie coś w rodzaju marki i mógłbym nawet nieśmiało myśleć o rozwoju firmy, gdyby nie to, że z pewnych osobistych względów, nie jest to możliwe.
Freelancerka (jak każdy inny sposób zarobkowania) ma pewne niedogodności, ale przecież wszystko zależy od tego, jak do danej sytuacji podejść.
Jakie są plusy i minusy freelancerki?
- Cała zarobiona kasa (odliczając ZUS-y i inne podatki) jest Twoja. Oczywiście tylko od Ciebie też zależy jak wycenisz swoją pracę i czy to będzie duża kwota czy porównywalna z etatem.
- Bezpieczeństwo kontra niezależność finansowa. Jeśli boisz się ryzyka, pewnie wybierzesz (bardzo złudną zresztą) bezpieczną posadkę np. w korporacji za kasę mniejszą ale pewną i stałą. A jeśli dobrze to rozegrasz, to jeszcze przez długi czas będziesz mógł symulować pracę. Je też takie powiedzenie: „nie ma ryzyka, nie ma zabawy”. Możesz więc wybrać niezależność, brak ograniczeń i zarobić dużo więcej niż na etacie. Ale oczywiście będziesz musiał PRACOWAĆ.
- Sam wybierasz zlecenia czyli klientów. Pracują na etacie nie masz wyboru. Nie dość, że masz nad sobą szefa (nie zawsze fajnego), to często jego kontakt z klientem ogranicza się do przyprowadzenia go do Ciebie i potem wystawienia faktury, czego doświadczyłem wielokrotnie. Teraz sam wybieram, z kim chcę współpracować i na jakich zasadach.
- Z drugiej strony samemu szukasz klientów (chyba, że masz spółkę z kimś, kto się na tym dobrze zna). Potem jeszcze ciśniesz klienta o opłacenie faktur. Często więc czekasz na zarobioną kasę i gdy nie ma roboty to tylko wbić zęby w parapet. Zapomnij o stałej pensji bez względu na wykonaną pracę.
- Pracujesz kiedy chcesz i ile chcesz. Przynajmniej teoretycznie. Możesz sobie zrobić weekend w środku tygodnia albo pracować tylko w nocy. W praktyce jednak często pracujesz dłużej niż ustawowe 8 godzin. Ponadto musisz być dyspozycyjny i nigdy nie masz prawdziwego urlopu, kiedy lejesz na wszystko. Trudno też się zdyscyplinować do pracy. Na etacie dostaniesz za to wszystko kasę, u siebie już nie. Jeśli pracujesz w domu, to dochodzą rozpraszacze w postaci dzieci lub innych domowych zajęć. A nie każdy umie sobie z tym poradzić.
- Zajmujesz się wszystkim. Jesteś szefem, handlowcem, grafikiem, kierowcą, sprzątaczką... Z drugiej strony, jeśli dobrze to ogarniesz, to te etaty nie zabierają dużo czasu. Księgowość jednak lepiej zostawić fachowcom.
- Sam opłacasz podatki. Płakać się chce, gdy widzisz, ile kasy na to idzie. Z drugiej strony na etacie idzie jeszcze więcej, sporo też zostaje w samej firmie. Ale tego nie widzisz, więc nie boli tak bardzo. Jednak pracując na swoim i tak zarabiasz więcej. Jeśli masz zlecenia.
- Pracujesz na swoje konto. Każdy projekt jest dziełem Twoim a nie firmy, w której pracujesz. Każdy sukces jest Twoim sukcesem. Niestety każda porażka też jest Twoja. Na szczęście o porażkach ludzie nie pamiętają długo, więc nie ma się czym przejmować. Każdemu zdarzają się wpadki, nawet najlepszym. Ale my znamy ich tylko z ich sukcesów, więc coś w tym jest.
- Wiele zakupów wliczasz w koszty. Spory plus, bo np. nowy komputer czy oprogramowanie kosztuje Cię o wiele mniej niż się wydaje. Niestety, zbyt dużo nie wliczysz, a nowego sprzętu nie kupujesz co miesiąc. Pamiętaj też, żeby co jakiś czas przygotowywać tzw. protokół strat, w którym wymienisz urządzenia, które „zezłomowałeś”.
- Ktoś kiedyś powiedział, że freelancer nie ma dodatków służbowych: komórki, samochodu, karnetów na basen itp... Ale powiedzmy sobie szczerze: w korporacji też nie dostajesz tego za ładne oczy. Ciężko wypracowujesz te wszystkie dodatki, dlatego firmie opłaca Ci się to dać. Ale to tylko chwyt psychologiczny. Freelancując spokojnie możesz sobie na to pozwolić a i tak lepiej na tym wychodzisz.
- Nie masz płatnego urlopu. Ale podobnie jak wyżej, jest to złudne. Na etacie ciężko pracujesz na to przez cały rok. Fakt, że możesz sobie pojechać i zapomnieć o pracy. Będąc na własnym dobrze jednak jest utrzymywać kontakt z klientami. A czasami (np. mając podpisane umowy na usługi serwisowe) musisz szybko zadziałać, nawet jeśli jesteś na drugim końcu świata.
A według Ciebie freelance ma więcej zalet czy wad? Wolisz pracować „na swoim” czy na etacie?
Jeśli podoba Ci się wpis,
koniecznie zalajkuj,
skomentuj i zapisz się na
newsletter