„Była czwarta rano. Wyciągnąłem rękę, żeby złapać za cycka, ale cycka nie było. Otworzyłem oczy. Faktycznie, byłem sam, ale z szumu prysznica dochodzącego z łazienki wywnioskowałem, że małżonka nie odeszła zbyt daleko...”
„Po dwóch godzinach lotu byliśmy już nad wyspą. Zakynthos powitało nas ogromnym pożarem, ciemny dym zasłaniał większy jej obszar i spory kawałek morza. Z góry wyglądał jak niskie burzowe chmury. Kolejne pół godziny spędziliśmy więc w powietrzu zanim pozwolono nam wylądować, bo przestrzeń powietrzną zajmowały służby pożarnicze. Jak się później dowiedziałem, tego lata pożary są bardzo częste i dosyć spore. Większość spowodowana niestety beztroską albo wręcz głupotą turystów, bo przecież puste butelki są zbyt ciężkie, żeby donieść je do śmietnika...”
Na greckiej wyspie Zakynthos spędziłem tydzień. Był to pierwszy poważniejszy urlop od ośmiu lat, można wręcz powiedzieć, że to historyczna chwila. Dlatego opisałem go w moim e-booku, który teraz całkiem za darmo możesz przeczytać na swoim czytniku e-booków. Plik PDF zawiera dodatkowo zdjęcia.
Ciekaw jestem Twojej opinii, jakakolwiek by nie była. Nie krępuj się więc i komentuj!
Pobierz e-book w formacie PDF 8.54MB (3999)
Pobierz e-book w formacie EPUB 195.55kB (614)
Pobierz e-book w formacie MOBI 64.46kB (632)