Trwający wiele lat Projekt Pieces dobiegł końca i moje oko ucieszył ślicznie wydany komiks, ja zaś znalazłem się w grupie 171 artystów z całego świata. No to się tym trzeba pochwalić :)
Siedzimy w domach, za oknem wiosenna zima, ostatnimi czasu obrodziło trochę w konkursy, w które mogę się wepchnąć z robalkami. Na pierwszy odzień pójdzie konkurs InPostu. Zapraszam do oglądania i GŁOSOWANIA!
Robale i inne „urocze” stworzenia rysuję już od wielu lat. I chociaż sam nie zawsze jestem zadowolony z efektów, innym podobno bardzo się podobają. Zwłaszcza animacje. Poznacie historię „robali”.
Są projekty, które ciągną się tak długo, że o nich zapominamy a potem nagle niespodzianka! Dokładnie tak zaskoczył mnie Projekt Pieces, który żyje, ma się dobrze i właśnie przechodzi do kolejnej fazy.
InDesign nie jest (niestety) najlepszym programem do składu. Popularność zyskał w zasadzie tylko poprzez bycie częścią pakietu Adobe. Ale jego niewątpliwą zaletą jest szybki odczyt i zapis plików, np. w porównaniu z Illustratorem, czy Corelem (chociaż te akurat służą trochę do czego innego). Pliki jednak cały czas puchną, bez względu na to czy dodajemy obiekty czy usuwamy. Przybywa stylów, próbek kolorów, podglądów grafik i wiele innych danych, które z czasem przestają być potrzebne. Po co więc mają zajmować miejsce w pliku?
O Affinity Designerze, jako świetnej alternatywie wiedzą już wszyscy. O darmowym InkScape też wielu słyszało. Ale czy słyszałeś już o Gravit Designerze? Jeśli nie, to zapraszam do dzisiejszego wpisu.
Podczas mojej kilkunastoletniej pracy w branży graficznej, dostawałem logo chyba we wszystkich możliwych formatach: JPG (pobrany ze strony internetowej), animowany GIF, autoCADowy DWG, microsoftowe XLS, PPS czy DOC i wiele innych. Stricte wektorowych formatów była może połowa.
Na początek zmartwię Cię. Nie ma dobrego przepisu, który w 100% zapewni Ci wykonanie dobrego logo. Na efekt końcowy wpływa wiele czynników, z których najważniejszym jest Twoje doświadczenie. A o akceptacji i tak decyduje wyłącznie gust klienta lub (częściej) jego żony.
Lubię testować nowinki a po wielu głosach zachwytu ze strony makowców, czekałem na ten soft z utęsknieniem ale też z dużą dozą niepewności. Bo czy taka świeżynka może być zagrożeniem dla pakietu Adobe, jak to głoszą jej twórcy? Zobaczmy.
Jeśli należysz do tych leniwców, którzy nawet nie zadają sobie trudu, żeby zgłębić jakiś temat, tylko po pierwszym rzucie oka wygłaszają wyroki, to Blender nie jest dla Ciebie. Jeśli jednak nie straszne Ci odmienności i przebrnąłeś przez nietypowy interfejs tego programu, to na pewno, podobnie jak ja, stwierdziłeś, że nie wymyślono nic bardziej intuicyjnego i przyjaznego.
Trick pochodzi z banku zdjęć Fotolia
Jeśli używasz Adobe Illustratora, to z pewnością znasz wiele ciekawych sztuczek przyspieszających codzienną pracę. Ale czy na pewno znasz je wszystkie? Sprawdź!
Znacie moje „robale” prawda? Jeśli jeszcze nie, to poczytajcie o moim robaczywym stylu. Uwielbiam też gładkie i precyzyjne kształty i to nie tylko w przypadku kobiet :) Pierwsza taka grafika powstała w Adobe Illustratorze i chętnie do niego wracam. Dlatego specjalnie dla Was przygotowałem mały tutorial.
Co jakiś czas powstają programy czy nawet całe pakiety, które w założeniu mają być Adobe Killerami. Niestety giną w zapomnieniu zanim porządnie rozwiną skrzydła.
Pamiętam, że gdy wchodził nowy sposób licencjonowania, twierdziłem, że to ZUO. Na wszystkich forach gdzie się udzielałem, tylko dwie osoby zgadzały się z moim zdaniem, reszta odpisywała, że jestem głupi.
Zwolennicy i przeciwnicy Corela są zgodni przynajmniej w jednej, niezwykle istotnej sprawie. Oczywiście chodzi o przygotowanie plików do druku, zwanych naświetlaniem czy kręceniem PostScriptów. Czy to faktycznie aż takie poważne i niebezpieczne? Tekst będzie raczej długi, więc jeśli temat Cię interesuje, przygotuj się na dłuższe czytanie.