Po wielu latach zajmowania się wyłącznie grafiką statyczną i sporadycznie prostymi animacjami, nadszedł czas, abym zajął się czymś większym, chociaż nie wiem, czy półtoraminutowy film spełnia te kryteria.
Nic się nie zmieniło w branży i kolejne firmy szukają jeleni do zrobienia projektu za friko. Bezczelność niektórych przerasta moje wyobrażenia, a wyobraźnię mam bujną. Co tym razem?
Wszyscy lubimy zagadki. Ode mnie coś specjalnie dla grafików. Sprawdź czy znasz odpowiedzi.
Wszyscy lubimy lifehacki pomagające ułatwić sobie trudy życia codziennego. Tym razem garść ode mnie.
Robale i inne „urocze” stworzenia rysuję już od wielu lat. I chociaż sam nie zawsze jestem zadowolony z efektów, innym podobno bardzo się podobają. Zwłaszcza animacje. Poznacie historię „robali”.
Mamy XXI wiek. Tymczasem wciąż w sieci można znaleźć strony, które zatrzymały się w XIX wieku. Część z nich od lat jest klasyką, a ich jedynym celem jest rozbawienie odwiedzających. Przynajmniej taką mam nadzieję.
Niektórzy potencjalni (z naciskiem na potencjalni, bo często nie zostają faktycznymi) klienci lubią iść na łatwiznę i zrzucają na wykonawcę 100% pracy, łącznie z koniecznością wywróżenia, czego on sam tak naprawdę oczekuje. Nie wiem, czy bierze się to ze zwykłej niewiedzy, czy jest to wręcz działanie celowe.
Jakiś czas temu napisał do mnie pewien człowiek, nazwijmy go umownie Łukasz. Od samego początku walnął z grubej rury dziękując za zgłoszenie się do jego oferty w serwisie Oferia podając nawet do niej link.
Jakiś czas temu popełniłem .html]wpis o uciążliwych telemarketerach, którzy zazwyczaj dzwonią w najmniej odpowiedniej chwili (na dobrą sprawę ta nigdy nie jest odpowiednia), wciskają jakieś gówna i najczęściej nie mają zielonego pojęcia o tym, co wciskają. Wystarczy chwilę podrążyć temat, żeby zaczęli się gubić. Dzisiaj przedstawię kilka sposobów na to, żeby się trochę zabawić ich kosztem.
Każdego roku zdarza nam się dużo lepszych i gorszych rzeczy. W moim przypadku 2017 przeszedł samego siebie przynosząc mi tak wiele pozytywnych zmian, jakich nie zaznałem przez ostatnie 10 lat. Czas na podsumowanie ubiegłego roku.
Sobota, godzina dziewiąta rano. Jakiś typ przedstawia się niewyraźnie i mówi, że SPECJALNIE DLA MNIE przygotował rewelacyjną ofertę. Kredyt, komplet garnków bezprzewodowych albo jakaś pryszczoodporna pościel. Gość nawet nie wie, z kim rozmawia, ale nie przeszkadzało mu to przygotować tej niepowtarzalnej oferty.
Dzisiaj na łamach bloga, w serii wpisów gościnnych, witamy Dawida, który opisuje, jak „normalni” ludzie postrzegają grafików. Może nie do końca się ze wszystkim zgodzę, ale jeśli zamiast grafika podstawimy programistę, to opis będzie pasował jak ulał :) Zapraszam do lektury!
Wszyscy lubimy oglądać, słuchać i czytać o cudzych wpadkach, błędach i pomyłkach. Podobno to jakaś forma dowartościowania się. Dlatego specjalnie dla Was opowiem o moim wyjeździe do Irlandii „za chlebem” i co z tego wynikło. Uwaga, będzie śmiesznie!
2017 to u mnie rok zmian i to na bardzo wielu płaszczyznach. Dopiero marzec a wydarzyło się tyle, że rok temu byłby już sierpień. O kilku zmianach napiszę już wkrótce, dzisiaj jednak będzie o zdradzie, której się dopuściłem po kilkunastu latach wierności. Cóż, kryzys wieku średniego wcześniej czy później dopadnie każdego a mój właśnie trwa w najlepsze.
Jeśli drogi czytelniku jesteś przedstawicielem tej samej branży co ja, to z pewnością nieraz znajdowałeś się w podobnej sytuacji, jak te przedstawione na poniższych filmikach. Niestety, jestem gotów się założyć, że byłeś po tej „gorszej” stronie wykonawcy a nie zleceniodawcy. Zapraszam do oglądania!
Klyent pochodzi z banku zdjęć Fotolia
Na pewno większość z Was spotkała się z klientem, przy którym ręce, nogi i myszka opadają tak nisko, że podłogi nie starcza. Co gorsza, klientów takich trzeba obsłużyć równie profesjonalnie i z kamienną twarzą, co nie zawsze jest takie proste.
Fotograf pochodzi z banku zdjęć Fotolia
Dzisiaj trochę humorystycznie. Wygrzebałem znalezione gdzieś w różnych miejscach dowcipy związane z fotografią a szkoda byłoby je wyrzucić. Część jest trochę zdezaktualizowana, kto jeszcze pamięta, czym była klisza i do czego służyła?
Palcownik pochodzi z banku zdjęć Fotolia
W sumie to lubię moich hejterów, bo dzięki nim mam trochę polewki a czasami nawet temat na kolejny wpis. Poza tym, jak ktoś kiedyś wspomniał, byłoby nudno, gdyby mnie wszyscy kochali :)
Paluchy pochodzą z banku zdjęć Fotolia
Kolejny „klyent”, któremu się wydawało, że uda mu się zamówić serwis, który podbije świat. Żeby samemu się nie przemęczać, sprecyzowanie funkcjonalności również pozostawił zleceniobiorcy.