Dla graficznych „mugoli” kolor to kolor. Czerwonego nie pomylą z niebieskim. Dla bardziej wtajemniczonych zaczyna się prawdziwa magia, chociażby ze względu na kilka przestrzeni kolorów, z których każda ma nieco inne właściwości i zastosowania.
Przez wiele lat panowało przekonanie, że informatyk, to ktoś, kto zrobi na komputerze wszytko, od złożenia i skonfigurowania komputera, poprzez zrobienie strony internetowej, aż do zaprojektowania logo. Łatwo jednak było się zorientować, które z tych rzeczy robił właśnie informatyk. A jak jest z grafikami?
Na początek zmartwię Cię. Nie ma dobrego przepisu, który w 100% zapewni Ci wykonanie dobrego logo. Na efekt końcowy wpływa wiele czynników, z których najważniejszym jest Twoje doświadczenie. A o akceptacji i tak decyduje wyłącznie gust klienta lub (częściej) jego żony.
Teoretyczne maksymalne nafarbienie przy druku może wynieść 400% (po 100% każdej składkowej CMYK, nie licząc Pantonów). W praktyce żaden papier tego nie przyjmie, a jeśli przyjmie, to zanim farba wyschnie, zrobi się błoto a maszyna się zablokuje. Każdy porządny drukarz ma prawo wyrwać Wam za to paznokcie.
Zdjęcia na baner pochodzą z serwisu Fotolia.pl
Kilka dni temu pisałem o przygotowaniu do druku cyfrowego. Teraz czas na coś trudniejszego, mianowicie druk offsetowy, który jest nieco wyższą szkołą jazdy ;)
Zdjęcie na baner pochodzi z serwisu Fotolia.pl
O ile zaprojektowanie publikacji nie jest specjalnie trudne - jest to raczej kwestia poczucia estetyki i gustu (często klienta a nie grafika), o tyle przygotowanie tego do druku to sprawa czysto techniczna i dla wielu (zwłaszcza początkujących) nie do przeskoczenia. Sam poznawałem to przez kilka lat, niejednokrotnie na własnej skórze i kieszeni odczuwając własne błędy.
Kuler jest świetnym programem do dobierania kolorów np. na strony internetowe. Jego siłą jest społeczność tworząca gotowe zestawy kolorów, które można użyć we własnych projektach. Z pewnością są jednak ludzie, którym Kuler nie podchodzi - inaczej nie powstałby...
Silnik pochodzi z banku zdjęć Fotolia
Często słyszy się, zwłaszcza w branżach projektowych (niekoniecznie poligraficznej) o psuciu rynku. Że ten czy inny zrobił coś poniżej kosztów, czym odebrał nam potencjalnego klienta.
Tym razem tekst jest raczej dla początkujących, więc do nich kieruję pierwsze pytanie: Czy zdarzyło Wam się, że misternie przygotowany projekt, z ładnymi przejściami, efektami i w ogóle "super hiper" został odrzucony przez drukarnię bądź agencję, która miała przygotować go do druku? A Wy przy okazji dosyć ostro potraktowani? Jeśli nie, to dalsza część tekstu Was nie zainteresuje. W przeciwnym razie zapraszam...