Zdania odnośnie Blendera zazwyczaj są skrajnie dwa i dotyczą głównie interfejsu. Dla tych, którym nie chciało się go bliżej poznać, jest totalnie nieintuicyjny. Dla pozostałych jest totalnie wygodny. W dodatku od wersji 2.80 jest jeszcze przyjaźniejszy.
Do niedawna największą bolączką grafik renderowanych w Blenderze przy pomocy Cycles była stosunkowo duża ilość szumów. Teraz to się zmieniło.
Najnowsza, oficjalna wersja Blendera jest już od pewnego czasu dostępna, jeśli więc ktoś jeszcze się nie połapał, to mam nadzieję że ten news (niestety już nie hot) mu pomoże.
Blender 2.80 już od wielu miesięcy jest w wersji beta. Tym razem twórcy Blendera poszli na całość i zaszaleli niemal ze wszystkim. Nowa wersja będzie tak bardzo różnić się od poprzedniej, że wiele osób twierdzi, że powinna mieć numer 3.0.
Niewątpliwą zaletą Blendera jest cena. Całe zero złotych. Wadą jest skomplikowany interface, który skutecznie odstrasza początkujących. Optymalne ustawienia renderowania też mogą sprawić niektórym trudności. Dlatego w niniejszym wpisie zajmiemy się tym tematem.
Gdzieś kiedyś wyczytałem, że silnik Internal w Blenderze nie jest (i raczej nie będzie) już rozwijany, programiści skupili się na Cycles, który daje nieporównywalnie lepsze efekty. Co więcej, planuje się go w ogóle usunąć z programu.
Chyba nie da się ukryć, że ostatnio dużo zajmuję się Blenderem. To tak przy okazji zlecenia, które realizuję. W ciągu miesiąca spędziłem przy tym programie więcej czasu niż przez ostatnie kilka lat.