Niefajnie jest być nadwydajnym, ale niefajnie jest też być partnerem nadwydajnego. Codzienne nieporozumienia, nierealne oczekiwania, czy niesłuszne obwinianie o zarozumiałość.
Teiści zgodzą się ze mną, że im głębsza wiara, tym więcej spełniających się cudów. A co powiedzą na to, że u ateistów działa to tak samo? Czy im też Bóg pomaga? A może to tylko jedna wielka ściema?
Prokrastynacja i FOMO są coraz większym problemem nie tylko młodych ludzi, ale także mojego, średniowiekowego już pokolenia. Nigdy bym nie pomyślał, że dopadnie także mnie. Jak sobie z tym radzić?
Kto kogo stworzył, kto ma boską moc i dlaczego wolimy wierzyć w wymyślone postacie niż samych siebie? Czas na małą gównoburzę :)
Tematy wiary i religijności są bardzo kontrowersyjne. Z tym większą przyjemnością taki poruszę, zwiększając tym samym grono wrogów i hejterów, zwłaszcza wśród osób, które wyrabiają sobie opinię wyłącznie po tytule i leadzie.
W dwóch polskich szkołach zdecydowano się na ciekawy eksperyment. Wprowadzono „zakaz narzekania”. Intencją jest nauczenie optymistycznego podejścia uczniów, nauczycieli i rodziców.
Większość moich znajomych nie ma o tym pojęcia. Ci, którzy wiedzą, nie mogą (albo nie chcą) w to uwierzyć. Jak to jest być introwertykiem w świecie, który preferuje raczej zachowania ekstrawertyczne?