Sobota, godzina dziewiąta rano. Jakiś typ przedstawia się niewyraźnie i mówi, że SPECJALNIE DLA MNIE przygotował rewelacyjną ofertę. Kredyt, komplet garnków bezprzewodowych albo jakaś pryszczoodporna pościel. Gość nawet nie wie, z kim rozmawia, ale nie przeszkadzało mu to przygotować tej niepowtarzalnej oferty.
Shitowciskacz pochodzi z banku zdjęć Fotolia
Do mnie dzwonią od dawna. Ale kilka dni temu gość przeszedł samego siebie. Dzwoni i nawet nie dając mi dojść do słowa wyklepał formułkę, że ma superrewelacyjnebezprzewodoweinternetowe garnki, które mogę odebrać na spotkaniu tu-i-tu w dniu takim-i-takim, kończąc „chyba wie pan, gdzie to jest”? Niby wiem, bo mieszkam w Lublinie od urodzenia. Tylko SKĄD ON O TYM WIE?
Na moje pytanie, skąd ma mój numer telefonu, wyklepał równie wyuczoną formułkę, że cyfry mojego numeru zostały wylosowane przez komputer. Ręce mi opadły. Muszą mieć zajebiście inteligentny komputer, który potrafi wylosować numer przypisany do abonenta (z tego co wiem, przypisanych jest jakieś 20-30%) i jeszcze odgadł, z jakiego miasta abonent pochodzi. Jakie jest prawdopodobieństwo takiego trafienia?
Na moją uwagę, że kłamie, bo takie trafienie jest praktycznie niemożliwe, typ się obruszył i stwierdził, że on jest tylko konsultantem. Ty mnie totalnie rozwalił.
Nie gościu, nie jesteś konsultantem, bo niczego z tobą nie konsultuję. Jesteś cholernym wciskaczem shitu. Poza tym jestem pewien, że gdybym zaczął pytać o szczegóły, to pogubiłbyś się w odpowiedziach. Taki z ciebie konsultant.
Zaraz ktoś z Was się obruszy, że taka praca, że człowiek pracuje w trudnych warunkach, że nie jego wina że taką ma pracę i trzeba to uszanować.
Nikt nikogo do tej pracy nie zmusza, naprawdę. Jest wiele innych możliwości. A jeśli ktoś decyduje się na wciskanie shitu, to albo lubi tę robotę (zdarzają się tacy) albo przynajmniej powinien mieć świadomość reakcji ludzi, do których dzwoni.
Tyle z mojej strony. Dziękuję.