Działo się to onegdaj przed wiekami całymi i na dalekich lądach...
Gwiezdne Wojny jeszcze nie weszły do kin a szaleństwo większe niż przed świętami. Jestem pewien, że w tym roku przyćmią nawet Kevina, czyli nasz prawie narodowy symbol świąt. Każdy, kto tylko może, chce sobie ukroić kawałek tego tortu. Ja też, ale o tym za chwilę.
Mój związek z Gwiezdnymi Wojnami był spóźniony (pomijając fakt, że urodziłem się ju po pierwszej części) i na opak - zacząłem od „Powrotu Jedi”. To było dawno, ale już wtedy ja też chciałem być Jedi. W sumie wciąż chcę, ale moc w mojej rodzinie silna nie jest ;)
Nie jestem wielkim fanem całego uniwersum Star Wars. Poza trzema książkami, napisanymi na podstawie scenariuszy, czytałem tylko jedną i nie przekonała mnie. Z gier popróbowałem tylko X-Winga wiele lat temu i tyle. Z gadżetów miałem chyba tylko jakieś figurki i to też dawno dawno temu...
Ja po prostu kocham klimat tych filmów a najbardziej tej najstarszej trylogii. Do tej pory, gdy słyszę fragment muzyki, to coś się we mnie porusza. Nawet jeśli pod koniec filmu przysnę (cóż, znam na pamięć, więc i czujność spada), to początek obowiązkowo muszę obejrzeć przy każdej nadarzającej się okazji.
Możliwe, że jestem za stary a filmy zawsze były skierowane raczej do młodszej widowni. Na dobrą sprawę, gdyby dokładnie przeanalizować np. „Powrót Jedi”, to też znajdziemy wiele elementów mocno infantylny. No sorki, ale Ewoki są niepoważne aż do bólu. Ale tu ogromną rolę odgrywa sentyment.
Inna sprawa, że sterylne, komputerowe efekty za bardzo biją po oczach. Nie czuje się tego realizmu, wszystko jest cukierkowo sztuczne. No i jeszcze ten Jar-Jar, który przyćmił nawet Ewoków.
Dlatego z pewnym niepokojem czekam na nową część. Nie dość, że jestem jeszcze starszy, więc przepaść wiekowa się pogłębiła, to jeszcze Disney... Prawdę mówiąc trailer średnio mnie zachęcił, ale liczę, że starzy bohaterowie (i aktorzy) uratują film.
Jest już gra, są dodatki, powstaje cała otoczka a wszyscy liczą dni (niedługo będą to już godziny) do premiery. Oczywiście wybieram się w okolicach świąt (mimo wspomnianego niepokoju). Może nie na premierę, żeby uniknąć tłumu ale niedługo później. A jeśli żona nie będzie chciała, to młodą wezmę. A co!
Kilka fajnych niespodzianek przygotowało Google:
Żeby nie być gorszym, przygotowałem moją wizję wnętrza Sokoła Milenium. Co prawda projekt powstał już dawno, ale teraz daję Wam do pokolorowania. I to nie byle co, bo format jest A3, więc zabawy będzie na cały tydzień albo i dłużej. Jeśli macie dostęp do takiej drukarki, to super. Jeśli nie, to wydrukujcie na dwóch kartkach A4. A możecie zaszaleć i zlecić w drukarni wydruk na A1.
Jak poprzednim razem, wszystko za friko, dla Waszej uciechy. Nie zapomnijcie tylko pochwalić się efektami.
Pobierz Sokoła Milenium do pokolorowania
A jeśli nie masz jeszcze moich kolorowanek, to zapraszam do Kolorowanek dla taty.