Zbieracie referencje, czy uważacie to za stratę czasu? Wasi klienci zwracają na to uwagę, czy interesuje ich raczej portfolio a przede wszystkim cena? Podobno im więcej pozytywnych opinii tym firma bardziej wiarygodna. Ale czy naprawdę?
W krajach cywilizowanych referencje pomagają potencjalnemu klientowi podjąć decyzję, czy warto w ogóle rozpoczynać współpracę. Wiadomo, że jeśli Microsoft chwali wykonawcę za świetnie wykonaną robotę, to chyba coś jest na rzeczy.
U nas podchodzi się do tego nieco bardziej sceptycznie. Pewnie dlatego, że mało kto ma szansę współpracować z naprawdę dużymi i liczącymi się firmami, a potencjalnych klientów raczej nie zainteresuje, że panu Ziutkowi z firmy Ziutek i Syn podobał się wykonany przez nas baner. Może Pan Ziutek nie ma wysokich wymagań i podoba mu się wszystko, a może jest on naszym znajomym i referencje nie są prawdziwe? Jesteśmy raczej nieufni i nie ma co się dziwić. Wiecie jak jest.
Moim zdaniem sprawdza się lepiej od referencji. Jeśli pan Ziutek faktycznie jest zadowolony z naszych usług, to poleci nas panu Zenkowi, ten z kolei Waldkowi i tak dalej. Marketing szeptany jest zajebiście skuteczny, sam bardzo rzadko mam klientów „z ulicy”.
Tu pojawia się jednak inna, dosyć ryzykowna sprawa. Początkujących w branży bardzo kusi zrobienie czegoś taniej (czasami za frajer), żeby tylko mieć jakieś zlecenie i uzupełnić portfolio. Wtedy jednak z opinią „fachowca” ciągnie się za opinia „taniego fachowca” z większym naciskiem na „taniego”. Pana Waldka nie obchodzi wysoki poziom projektów, bo najzwyczajniej nie umie ich docenić, ale wartość każdej złotówki jak najbardziej.
Ależ oczywiście! Przecież nic nie tracimy poza chwilą czasu i ewentualnym przygotowaniem treści, bo wielu klientów albo nie wie, co napisać, albo po prostu im się nie chce. Wychodzimy więc im naprzeciw, przygotowujemy gotowca, który oni drukują na firmowym papierze i podpiszą. Tu trzeba się wykazać zmysłem grafomańskim, żeby wymyślić x różnych treści, zwłaszcza gdy chodzi o całokształt współpracy a nie konkretną realizację. Wiem, bo pisałem i już przy czwartej referencji miałem problem :)
Referencje wrzucamy na stronę internetową, w końcu to też nic nas nie kosztuje, a może trafić się czasami klient, dla którego jednak to jest istotne (rzadko, ale nawet jeden to już jest coś). Oczywiście nie ograniczamy się wyłącznie do referencji. Poczta pantoflowa jest super, prośmy więc zadowolonych klientów, żeby polecali nas dalej. Niby jest to oczywiste, ale żaden o tym nie pomyśli, jeśli mu się tego nie zasugeruje. A gdy to zrobimy, to będą mieli zakodowane w głowie i w razie potrzeby przypomną sobie o naszej prośbie.