Kilka dni temu pisałem o przygotowaniu do druku cyfrowego. Teraz czas na coś trudniejszego, mianowicie druk offsetowy, który jest nieco wyższą szkołą jazdy ;)
Kiedy zaczynałem pracę w reklamie, przygotowanie do druku offsetowego wymagało wielu przygotowań i sporej wiedzy. Należało samemu wykonać impozycję, wydrukować na wirtualnej drukarce z rozbiciem na separacje i z odbiciem lustrzanym (z jednej strony kolorowej otrzymywaliśmy zazwyczaj 4 czarno-białe), potem te separacje należało sprawdzić pod kątem błędów (Corel zawsze lubił płatać figle), oddać do specjalnej firmy, która naświetlała klisze, potem te klisze znowu sprawdzić i oddać dopiero do drukarni. Mimo tylu etapów kontroli i tak zdarzały się różne wpadki. Z samym przygotowaniem impozycji można było nieźle zamieszać, bo każda drukarnia chciała inaczej i to jeszcze w zależności od materiałów, formatu papieru i fazy księżyca.
Obecnie niemal każda drukarnia posiada własną przygotowalnię (gdzie robiona jest impozycja) i naświetlarnię (gdzie przygotowywane są płyty dla maszyny drukującej). Nie trzeba się już martwić czy druk będzie odwracany przez główkę czy przez rękę oraz czy na pewno zrobiliśmy lustrzane odbicie naświetleń. My tylko przygotowujemy zwykłego, kompozytowego PDFa. Pozostają jednak inne kwestie związane z samą technologią druku.
Standardowo o spady i marginesy bezpieczeństwa trzeba zapytać drukarnię. Na offsecie drukuje się duże nakłady, czasami wielotysięczne. Z tego względu podczas cięcia takiej ilości kartek mogą wystąpić dosyć spore przesunięcia. Także tutaj może się pojawić większy rozjazd składowych kolorów, jeśli drukarz się zagapi a maszyna rozreguluje co wciąż się zdarza stosunkowo często, zwłaszcza w tańszych drukarniach. Dlatego już na etapie przygotowania weź taką możliwość pod uwagę i staraj się zminimalizować jej efekty.
Zapomnij o drobnych tekstach z użyciem większej ilości składowych albo białych na kolorowym tle. Na 99% część nakładu będzie do wyrzucenia. Najbezpieczniej jest użyć koloru czarnego z włączonym nadrukiem. Częstą wpadką jest kopiowanie tekstu np. z Worda i nie poprawienie jego kolorów. Na ekranie czarny jest czarny, ale w druku czarny RGB rozbija się na wszystkie składowe CMYK-a i dupa. Pamiętaj o nadlewkach. W wielu przypadkach robi to program, ale zdarzają się sytuacje, kiedy samemu należy o nie zadbać, żeby nie pojawiły się nagle białe obwódki tam, gdzie nie powinno ich być.
Co prawda w większości przypadków impozycji już nie robisz i ze znaczników drukarskich w zasadzie wystarczą tylko cięcia i bigowania. Ale zdarzają się nietypowe projekty (np. teczki firmowe), gdzie drukarnia może zażyczyć sobie paserów lub koloratek. Dopytaj, żeby potem nie obudzić się z ręką w nocniku, bo drukarz dopiero po wydruku raczył zwrócić uwagę, że nie ma koloratek i kolory jakieś nie teges (miałem tak).
W druku offsetowym występuje farba (w odróżnieniu od cyfrowego gdzie jest toner), która jak wiadomo jest mokra, wsiąka w papier i zwiększa swoją powierzchnię. Pojawia się zjawisko przyrostu punktu rastrowego, o czym trzeba pamiętać, żeby potem nie było zdziwienia, gdy druk wyszedł o wiele ciemniej, a niektóre zdjęcia są zupełnie nieczytelne np. całe czarne. Dużo się mówi o profilach kolorystycznych, tymczasem nie spotkałem jeszcze drukarni, która by ich wymagała. Zazwyczaj wystarczy więc odpowiednio skalibrować monitor, do pracy ustawić profil Coated FOGRA 39 a podczas eksportowania PDF-a z profilu zrezygnować. Dotyczy to standardowych druków, być może są jakieś specjalistyczne, kiedy wymagany jest profil osadzony w pliku.
Istotny jest TIL (Total Ink Limit). Dla papierów powlekanych jest to zazwyczaj 340%, dla gazetowych około 280% lub mniej. W przypadku przekroczenia farba albo przesiąknie na drugą stronę albo utworzy brzydkie „błoto” w miejscach intensywniej zafarbionych. Nie mówiąc już o długim czasie schnięcia, co tylko wkurza drukarzy. A ich lepiej nie wkurzać :)
Zapomniałem o tym wspomnieć przy druku cyfrowym, więc przypomnę (bo być może nie wszyscy wiedzą), że w CMYK-u nie da się uzyskać wszystkich kolorów, jakie widzimy na ekranie. Wszelkie oczojebne czerwienie, zielenie i pomarańcze staną się ponure i nie będą w ogóle przypominać tego, co pieczołowicie projektowaliśmy w RGB. Pamiętaj o tym już na samym początku, żeby potem nie było, że nie pisałem :)
Na szczęście druk offsetowy można wzbogacić dodatkowymi kolorami specjalnymi PANTONE, które znacznie rozszerzają gamę kolorystyczną. Można nawet użyć metalicznego złotego i srebrnego. Ale w praktyce jest to tak droga zabawa, że rzadko ktoś się na to porywa. Zazwyczaj używa się kolorów firmowych do drukowania wizytówek, bo lepiej wygląda element z pełnego koloru PANTONE niż składany z CMYK-a.