O ile zaprojektowanie publikacji nie jest specjalnie trudne - jest to raczej kwestia poczucia estetyki i gustu (często klienta a nie grafika), o tyle przygotowanie tego do druku to sprawa czysto techniczna i dla wielu (zwłaszcza początkujących) nie do przeskoczenia. Sam poznawałem to przez kilka lat, niejednokrotnie na własnej skórze i kieszeni odczuwając własne błędy.
Co jakiś czas dostaję pytania, jak przygotować materiał do druku, zupełnie jakbym był jakimś guru poligrafii czy coś. I tu mam spory problem, bo jak to wytłumaczyć osobie, która na temat poligrafii wie tylko tyle, że jest tam jakiś CMYK (a dla mnie wiele rzeczy jest tak oczywistych, że nie zwracam na nie uwagi)? Mam takiego znajomego, który niedawno mnie prosił, żebym w mailu krótko mu to opisał. I pomyśleć, że inni o tym grube książki piszą :)
Spróbuję jednak to i owo rozjaśnić, ale nie oczekujcie kompletnego tutoriala, który poprowadzi Was do końca krok po roku. Jeśli chcecie się tego porządnie nauczyć, popracujcie w agencji reklamowej lub drukarni i korzystajcie z doświadczenia starszych kolegów - takiej nauki nic nie zastąpi.
W odróżnieniu od offsetu i innych bardziej zaawansowanych technik, druk cyfrowy to nic innego jak wielka, kolorowa drukarka laserowa. Na dobrą sprawę, jakby się uprzeć, to można drukować ze zwykłego pliku DOC i nie powinno być problemów. Oczywiście na każdym komputerze plik DOC wyświetlany jest nieco inaczej i albo wydrukuje się więcej stron albo coś zostanie ucięte albo posypią się tabele. Chociaż na studiach składałem gazetkę studencką z dosyć skomplikowanym layoutem jeszcze w Wordzie 6.0, to jednak teraz lepiej wygenerować plik PDF - taką możliwość ma większość edytorów.
Większość drukarek cyfrowych ma ograniczenie wielkości formatu do A3+, więc nic większego nie wydrukujecie. Warto wziąć to pod uwagę już przy projektowaniu, żeby nie okazało się, że gdzieś kilku milimetrów zabrakło. O dokładną wielkość zadruku pytajcie w drukarni.
O ile projekt można oddać w przestrzeni barwnej RGB, to jednak lepiej nie zdawać się na procesor drukarki i od razu przygotować wszystko w CMYK-u - macie pełną kontrolę nad tym procesem co często jest istotne. Co ciekawe, kilka razy zdarzało mi się drukować zdjęcia czarno-białe i tu paradoksalnie lepiej było je zostawić w RGB. Zdjęcia w skali szarości były drukowane tylko z czarnego tonera, więc wyszły blado, CMYK wpadał w odcień niebieski (może akurat trafiłem na nieskalibrowaną maszynę), za to RGB wyszedł najlepiej. Dobrze jest więc zrobić wydruki próbne. I to jest właśnie fajne w drukarniach cyfrowych, że bez problemu robi się małe, nawet jednostkowe nakłady, więc taki wydruk próbny to pikuś. Na offsecie trzeba robić specjalne druki symulujące daną maszynę, które swoje kosztują, więc często się to pomija.
Spady i marginesy bezpieczeństwa (o wielkość pytajcie oczywiście w drukarni) to w zasadzie podstawa. A jednak zdarza się o tym zapominać nawet osobom uważającym się za zawodowców. Kiedyś sporo się namęczyłem z pewną „znaną” agencją zanim „łaskawie” przysłali mi wersję ze spadami (ich jakość przemilczę, ważne, że druk jakoś wyszedł).
W druku cyfrowym nie ma problemu z TIL-em. Także ze względu na sposób druku, przyrost punktu rastrowego jest minimalny a niespasowanie kolorów raczej nie istnieje (chociaż kiedyś drukowałem kiedyś na tak zajechanej maszynie, że powinna być dawno w muzeum, ale to raczej przypadek jednostkowy). Mimo wszystko warto jednak pamiętać o nadlewkach.
Rozdzielczość zdjęć to standardowo 300dpi, ale w wielu przypadkach można dać nawet 600dpi z korzyścią dla efektu końcowego. To też jednak warto przedyskutować z drukarnią a najlepiej zrobić wydruk próbny.
Zapomnijcie o oddawaniu plików otwartych, zwłaszcza w Corelu. Jeśli drukarnia taki sobie zażyczy to zmieńcie drukarnię. Jeśli jednak nie możecie tego zrobić, to pamiętajcie o skrzywieniu wszystkich fontów osadzeniu zdjęć w pliku i spłaszczeniu wszystkich efektów. Corela od lat już nie używam, ale warto przeczytać kilka starszych wpisów:
Błędy, które popełniamy w Corelu
Corelowe świecenie
Corel w cieniu
Wiele drukarni cyfrowych (zwłaszcza internetowych) udostępnia szablony do swoich produktów, więc korzystajcie z nich (zwłaszcza przy bardziej wymyślnych projektach np. teczkach), nie bójcie się pytać, bo lepiej kilka razy pomęczyć kogoś w drukarni niż spieprzyć cały nakład i dowiedzieć się o tym po fakcie.
Być może pominąłem coś ważnego, bo jak wspomniałem, wiele rzeczy jest dla mnie bardzo oczywistych. Jeśli tak, to dopytaj w komentarzach lub dopisz to, co sam wiesz.