Slapsticki i ogólnie klimaty retro w filmach są super i coraz częściej powracają, chociaż na razie tylko na YouTube i podobne platformy. Marne szanse, żeby współcześnie wyprodukowano do kin tego typu film. Chociaż może…
Nie żebym się porywał od razu na multikina, ale małe kina studyjne, czemu nie? Zresztą pod koniec będzie pokaz moich filmów w jednym Domu Kultury. Może z czasem zainteresuje się coś większego... Gdy tylko nakręcę coś dłuższego niż kilka minut.
Filmy bez dialogów są super. Pozwalają więcej wycisnąć z obrazu. No i podczas kręcenia ujęć można dać więcej swobody aktorom i nie kręcić wielu dubli (najwięcej wynika właśnie ze źle wypowiedzianych kwestii). Jest to istotne, gdy robi się filmy zerobudżetowe i nie płaci aktorom.
Tym razem temat bardzo mi podszedł, bo fotografia jest mi bardzo bliska, a większość moich dobry znajomych zajmuje się zawodowo albo przynajmniej półprofesjonalnie. Film też był robiony na konkurs i nawet został wyróżniony, ale już teraz mogę się przyznać, że główna nagroda trafiła niestety do kogoś innego a mi pozostała tylko satysfakcja.
Pierwotny scenariusz przygotowałem dla 5 osób i zarzuciłem temat w amatorskim teatrze, gdzie się udzielam technicznie. Spodziewałem się, że będę musiał ludzi namawiać, ale odzew przerósł moje oczekiwania i zgłosiło się więcej osób, niż było trzeba. Już na planie improwizowaliśmy, żeby każdy dostał swój kawałek roli, zaś sam scenariusz pełnił rolę raczej ogólnego konspektu niż precyzyjnego planu działań.
Żeby było zabawniej, część osób nie czytała scenariusza przed dniem zdjęciowym. Z grubsza zarysowałem więc temat i jakie są mniej więcej moje oczekiwania i dałem im wolną rękę. Potem już tylko włączałem nagrywanie i pilnowałem, czy bateria się nie kończy.
Aktorzy dali z siebie wszystko, a nawet więcej. W pół godziny mieliśmy gotowy materiał ograniczając duble do dwóch. Zresztą nawet te udało mi się tu i ówdzie wykorzystać.
Z muzyki też, nie chwaląc się, jestem zadowolony. No dobra, chwalę się, bo przecież sam ją komponowałem.
Podczas montażu cały czas się śmiałem, potem też, bo wiele smaczków zacząłem dostrzegać dopiero po wielokrotnym obejrzeniu całości. Koniecznie trzeba kilka razy, bo gdy patrzysz na jedną osobę, umyka działanie drugiej.
Nie sądzę, żeby aktorzy wszystko zagrali świadomie i celowo. Przecież nie są zawodowcami, nie mieli kiedy się przygotować, nie robiliśmy prób i, jak wspomniałem, nie wszyscy zapoznali się ze scenariuszem. Poszliśmy na żywioł, ale wyszło świetnie.
Dużo dobrego daje przyspieszenie filmu. Niezbyt duże, ale to wystarczy, żeby dać komiczny efekt starodawnego slapsticku. Kilka dodatkowych efektów retro to już wisienka na torcie i DaVinci Resolve jest tu nieoceniony. Wiele osób oglądających film uwierzyło, że to współczesna realizacja tylko dlatego, że znają osobiście aktorów i miejsce, w którym kręciliśmy ujęcia.
To jeden z moich najlepszych filmów i mam nadzieję, że nie ostatni. Zwłaszcza, robi się je praktycznie z marszu. Kwestia tylko przygotowania jakiegoś planu i pozytywnych ludzi, którzy lubią się powygłupiać przed kamerą.