Temat sztucznej inteligencji przewija się od samego początku historii komputerów. I to nie tylko w książkach i filmach SF, ale także w bardziej praktycznej formie. Czy istnieje szansa, że kiedyś zagrozi nam Terminator?
Roboty pochodzą z banku zdjęć Fotolia
Powstały już komputery, które pokonały człowieka w konkretnych dziedzinach np. Deep Blue wygrał z Kasparowem w szachy, a niejaki Watson zwyciężył w teleturnieju Jeopardy. Ich siła jednak nie polegała na kreatywnym i abstrakcyjnym myśleniu, tylko ogromnie szybkich obliczeniach.
Kiedyś jeden z profesorów na Politechnice Lubelskiej zapytał, skąd wiemy, że 2+2=4? Jakiś nadgorliwiec wyskoczył z odpowiedzią, że obliczył. Ale profesor spodziewał się takiej odpowiedzi, więc od razu go zgasił, że to nieprawda. Tego typu prostych działań po prostu się nauczyliśmy.
Komputer zawsze będzie to obliczał. Ilekroć w dowolnym programie każemy mu to zrobić, to za każdym razem będzie liczył. Chyba, że programista zrobi np. tabelę z wynikami, z których algorytm będzie wyciągał odpowiedzi, co oczywiście będzie o wiele mniej efektywne, niż zwykłe policzenie. Dlatego nawet samouczący się algorytm też nie będzie się optymalizował przy tak prostej operacji jak podstawowe operacje matematyczne.
Wykorzystywane są w grafice, muzyce czy analizie danych. Bazują jednak na bardzo skomplikowanym algorytmie i wcześniejszym przetworzeniu bardzo dużej ilości materiałów zwanych zbiorem uczącym. Jednak mimo obiecującej nazwy, z inteligencją nie mają nic wspólnego i są to właśnie samouczące się algorytmy. O ile ich możliwości znacznie przewyższają algorytmy napisane explicite przez człowieka, to wciąż są niezwykle wolne. Po jednym rzucie oka na zdjęcie człowiek bez problemu wyodrębni każdy element, stwierdzi, co jest dalej a co bliżej i rozpozna twarze znanych osób. Algorytmowi zajmie to o wiele więcej czasu i nie zawsze zrobi to poprawnie. Jednak już później zaczynają się cuda.
W moim ulubionym Luminarze narzędzia mające w nazwie AI są naprawdę efektywne i jeśli programowi uda się np. odróżnić tło od reszty zdjęcia, to szparowanie gałęzi zajmuje mu chwilę, a ja męczyłbym się z tym cały dzień.
Wciąż jednak jest to algorytm, który na najniższym poziomie po prostu dużo i szybko liczy, czego nie robi ludzki mózg. Wszelkie symulacje żywych organizmów czy boty, z którymi można porozmawiać, wciąż są tylko algorytmami liczącymi, które wykładają się w bardziej skomplikowanych i nietypowych sytuacjach. Asystenty w komórkach przetworzą mowę na tekst i wykonają proste polecenie, ale to wcale nie znaczy, że myślą. One nie mają świadomości.
Myślę, że tutaj idealnie pasuje powiedzenie, żeby nie mylić wykształcenia z inteligencją, które co prawda dotyczy ludzi, ale tutaj też się sprawdza. Algorytmy AI, to tak naprawdę świetnie wyuczone do wykonywania jednej konkretnej czynności i w tym sprawują się idealnie. Coś jak nauczyciel matematyki, który na całkach zjadł zęby, ale nie dogada się z polonistą, bo jedyne książki, jakie przeczytał, to podręczniki do matematyki. Co prawda uniwersyteckie, ale jednak z bardzo wąskiej dziedziny. Inteligencja u człowieka polega na tym, że swoją wiedzę (może nawet mniejszą od tej, jaką posiada matematyk) umie wykorzystać w nowych sytuacjach, w jakich się znalazł. Coś jak McGyver, który co prawda ma przy sobie tylko długopis, ale i tak rozbroi nim bombę.
Algorytmy AI mogą rewelacyjnie rozpoznawać obrazy, sprawdzać w tekście gramatykę i interpunkcję w zależności od kontekstu. Ale jeśli poprosisz ich do napisania prostego wypracowania, to się wyłożą, bo nie do tego zostały zaprogramowane. Są więc mocno wykształcone, ale niekoniecznie inteligentne. Co więcej, nawet algorytmy AI we wspomnianym Luminarze nie są idealne. Co prawda w wielu przypadkach rozpoznają niebo, nawet między gałęziami, ale tylko nie zawsze. Na czarnobiałym zdjęciu nieba nie znalazły, chociaż zajmowało 3/4 zdjęcia między wieżowcami. Podobnie gdy było tylko odbiciem w szybie i nie dotykało górnej krawędzi zdjęcia. Człowiek znajdzie to w mgnieniu oka.
Jak wspomniałem, twórcy SF chętnie sięgają po ten temat przedstawiając świat z maszynami posiadającymi świadomość (a więc i jakieś emocje). Jednak często są to mroczne wizje. Dlatego cieszę się, że w najbliższej są na to marne szanse, chociaż w Terminatorze 3 stało się to już prawie 20 lat temu.
Klasyczna elektronika oparta na krzemie nie ma szans stworzyć prawdziwej inteligencji. I nie chodzi mi tu o szybkość działania tylko samą budowę i filozofię opartą na zwykłym liczeniu. Już bliżej do tego komputerom kwantowym, ale to wciąż krzem i działanie na zasadzie prawdopodobieństwa (co na siłę można porównać do podejmowania decyzji przez człowieka), ale nie sądzę, żeby nawet zbliżyły się do pojęcia „myślenia”.
Uważam, że najprawdopodobniej będzie to dopiero jakaś hybryda cyfrowo-analogowa, działająca organicznie, podobnie jak nasz mózg. Możliwe też, że będzie oparta na węglu, chociaż naukowcy na chwile obecną twierdzą, że to niemożliwe. Pożyjemy, zobaczymy.
Co prawda od lat istnieje coś takiego jak Fuzzy Logic (logika rozmyta), która jest namiastką analogowości, ale sprawdza się tylko w niektórych dziedzinach.
Dlatego, jeśli chcemy odpłynąć w świat sztucznej inteligencji i myślących maszyn, pozostają książki i filmy. Część znam osobiście, część została mi polecona przez innych, za co dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do powstania poniższej listy.
Zdaję sobie sprawę, że to tylko czubek góry lodowej i z pewnością jest tego znacznie więcej, jeśli więc znacie coś, czego nie ma na liście, podawajcie w komentarzach.