Wydawałoby się, że takich ludzi w firmie nie potrzeba, bo tylko dezorganizują pracę torpedując nasze genialne pomysły. Szukają dziury w całym albo mówią głosem Kłapouchego z Kubusia Puchatka: „to na pewno się nie uda”.
O złych klientach wylano już masę żółci i naklepano wiele kilobajtów postów na Facebooku i w innych miejscach. Tym razem, dla odmiany, chcę napisać o nich kilka dobrych słów. Jeśli uważasz, że nie ma dobrych klientów, koniecznie przeczytaj ten wpis, być może zmienisz zdanie.
Często robisz sobie przerwę od pracy, żeby przejrzeć ulubione serwisy społecznościowe (i nagle orientujesz się, że minęło kilka godzin)? A może robisz tysiące mało ważnych rzeczy zamiast tej jednej istotnej? Albo siedzisz do późna przy komputerze bezsensownie klikając zamiast iść spać? Jeśli tak, to... koniecznie przeczytaj :)
Miałem kiedyś długą i owocną wymianę e-maili ze znajomym, głównie na tematy związane z prowadzeniem własnego biznesu. Było to bogate źródło inspiracji i mimo iż nic nie zdołało zmienić mojego optymistycznego (może nawet zbytnio) podejścia do prowadzenia firmy, to niektóre wątki dałby mi do myślenia.
Czy Wy też tak macie, że jak jest okres posuchy, to wszyscy klienci o Was zapominają, a potem nagle wszyscy na raz zarzucają zleceniami? Zupełnie jakby się zmówili? U mnie to w zasadzie norma. Nie inaczej było tym razem…
Na pewno zdarzyło Ci się kiedyś, że dyskutant na forum czy Fejsie źle zinterpretował Twoją wypowiedź. Albo wyciągnął błędny (często krzywdzący) wniosek na podstawie zdania wyrwanego z kontekstu. Niekiedy przypadkiem, zazwyczaj jednak celowo. Najlepiej wtedy nie dać się wciągnąć w dyskusję z trollem, ale czasami człowieka aż nosi...
Zdarzyło mi się jakiś czas temu, nawet kilkukrotnie, że dostałem e-maila z prośbą o przesłanie CV i LM. Zaskoczyło mnie to zupełnie, bo przecież od kilku lat nie aplikowałem na żadne stanowisko! W końcu mając własną firmę jestem w pewnym sensie przedsiębiorcą i to raczej ja powinienem je dostawać. W sumie czasami dostaję, ale to już inna sprawa :)
Już po głosowaniu. Kto był ten był, kto nie był, nie ma co żałować. Wszystko i tak będzie po staremu, tylko z innymi twarzami. W każdym razie gorączka wyborów powoli się kończy. Zastanówmy się jednak, czy można by to wszystko przeprowadzić prościej.
„Walki systemowe” dotyczą nie tylko posiadaczy aparatów różnych firm (najpopularniejsze to oczywiście te między Canonowcami i Nikonowcami). Dużo dyskusji dotyczy samych matryc, między innymi ich wielkości. Czy większe matryce są lepsze? A jeśli tak to dlaczego?
Wielu moich znajomych ma w swoich plikach totalny bałagan, żeby nie użyć gorszego słowa na „B”. Nie tylko w bezsensownym nazewnictwie, ale w samym położeniu plików, które utrudnia, a często wręcz uniemożliwia odszukanie tego właściwego. Nie mówiąc już o łatwym tworzeniu kopii zapasowych. Jeśli należysz do tych osób, to być może już zaraz zmieni się Twoje życie.
To jedne z najpopularniejszych języków, przynajmniej jeśli chodzi o aplikacje desktopowe. Każdy ma swoje wady i zalety, nie można więc powiedzieć, że jeden może w pełni zastąpić drugi. Który wybrać do realizacji konkretnego zadania?