Moje narzędzia
Majster pochodzi z banku zdjęć Fotolia
Co jakiś czas dostaję od Was pytania o narzędzia, jakich używam podczas codziennej pracy. Zamiast odpowiadać każdemu z osobna, machnę wpisik na blogaska ;)
Żeby nie było, bezpośrednim impulsem do utworzenia listy, był niedawny wpis Gosi Zimniak, jakoś wcześniej nie bardzo mi się chciało nad tym zastanawiać :)
No to jedziemy po kolei. Najpierw sprzęt analogowy:
- Przede wszystkim głowa. Bez tego narzędzia (przyrządu) cała reszta nie ma znaczenia. W końcu wszystkie pomysły i koncepcje rodzą się właśnie tutaj. Oczywiście inne części ciała też są ważne (rysuję i piszę rękami).
- Ołówki, pióra, długopisy, cienkopisy, markery czyli narzędzia do pisania i bazgrolenia. Mam tego więcej niż potrzebuję np. 3 ołówki automatyczne, kilka zwykłych, 3 pióra (i przymierzam się do kolejnego) ale tylko 1 długopis. Do tego niezliczona ilość markerów i cienkopisów. Nie wiem, po co aż tyle, ale uwielbiam je i nawet jak nie mam nic konkretnego do narysowania, to lubię trzymać w ręku jakiś bazgrolnik i mazać abstrakcje. Czasami coś z tego wychodzi, ale najczęściej tylko zamazana kartka :)
- Notesy i artbooki. Tego też więcej niż trzeba. Najczęściej zajmują cenne miejsce na półce, bo zazwyczaj bazgrolę na zwykłych recyklingowych kartkach (stare, jednostronne kserówki, wydruki itp) wpiętych w podkładkę z klipsem. Takie codzienne bazgrolenie nie wymaga niczego lepszego. Jako świadomy ekolog, nie mam serca tego wyrzucać i jak widzę urzędasów, którzy nieudane wydruki wpieprzają w niszczarkę, to coś mnie trafia. Kocham też Moleskiny, ale raczej za wygodę używania niż za samą markę (+50% do ceny). Gumka i rozkładane kartki prawie na płask oferuje coraz więcej producentów, a różnica w jakości papieru aż tak ważna dla mnie nie jest.
- Terminarze. Tego też używam jako notatników, ale mam jakieś inne psychiczne nastawienie, więc służą do notatek bardzodługoterminowych. Nie zwracam uwagi na daty, mój aktualny terminarz jest z 2008 roku a wszystkie, które na bieżąco dostaję od różnych firm, rozdaję rodzinie, chociaż miałbym wielką ochotę je zostawić, bo niektóre są śliczne. Tak, wiem, niezły świr ze mnie ;)
- Tablica korkowa. Chociaż nie używam żółtych karteczek (innych kolorów też nie), to jednak taka tablica się przydaje. Czasami mam spisane plany długoterminowe albo jakieś ściągi czy inne rzeczy, które nie powinny się walać na biurku a jednocześnie być w zasięgu wzroku. Raz przypięte wiszą sobie długo aż się zdezaktualizują. Od pół roku wisi szkic jednego modelu, który chcę w końcu wyrenderować i nie jest to łazienka ;)
- Plan dnia. Wbrew pozorom to też ważne narzędzie, do zarządzania czasem. Mam trzy listy. Jedna jest długoterminowa, po prostu ma spis rzeczy, które chciałbym zrobić (głównie jak będę miał czas, bo są to prywatne projekty). Druga to plan tygodniowy (czasami kilkutygodniowy jeśli jestem w stanie to określić) z podziałem na dni. Pamięć mam dobrą, ale nie zaśmiecam jej sobie głupotami typu „iść do księgowej” czy „opłacić ZUS”, więc wrzucam to na listę i zapominam. Ostatnia lista to godzinny plan na następny dzień (przygotowywany codziennie wieczorem). Prowadzę go od niedawna, więc jeszcze jest niedopracowany i zazwyczaj część tematów przechodzi na kolejny dzień. Ale już widzę pozytywy - określiłem sobie konkretne godziny, kiedy mogę wejść na FB i staram się ich trzymać. Wiem, kiedy mam przygotować kolejny wpis albo ile godzin przeznaczyć na jednego klienta (trzeba jakoś sensownie żonglować tym czasem).
Przejdźmy do elektroniki:
- Tablet. Długo się zastanawiałem między iPadem i Galaxy Tabem, ale w końcu wybór padł na produkt Samsunga. Android jest trochę bardziej przystępny, jest więcej niezłych darmowych aplikacji, w dodatku sam sprzęt w standardzie ma to, co do iPada trzeba dokupić np. wejście na karty microSD. Dzięki temu mogę w plenerze zrobić zdjęcia, włożyć kartę do tabletu, przejrzeć i wywalić nieudane fotki a dobre wrzucić np. na Instagram. No ale co kto potrzebuje. Brakuje mi dobrej współpracy ze stylusami, więc póki co nie posłuży mi jako tablet do rysowania.
- Aparat, skaner. Standardowe narzędzia wejścia. Skaner mam dosyć marny i sprawdza się w specyficznych zastosowaniach. Do lepszych skanów używam więc aparatu. Aparatów mam kilka i jak wychodzę na dwór, to zawsze jakiś mam przy sobie. Zazwyczaj małego bezlusterkowca, bo świetnie łączy jakość z wielkością.
- Tablet graficzny. Obecnie jest to wiekowy już Wacom Intuos 4L, ale powoli przymierzam się do czegoś z wyświetlaczem np. Cintiq albo coś z oferty Iyinovy. Jestem świadom, że to mniej zaawansowany sprzęt, pytanie tylko czy w swojej pracy dostrzegę różnicę? Bo w cenie jednak jest spora.
- W końcu komputer. Chwilowo nie używam laptopa. Kiedyś miałem, ale gdy odmówił posługi, nie kupowałem drugiego. W mojej pracy potrzebuję szybkiej maszyny (w porównywalnej cenie dostanę dużo lepszą stacjonarkę, którą mogę dowolnie rozbudowywać i upgradować bez konieczności wymiany całości), dużego monitora, wygodnej klawiatury, myszki i innych dodatków na USB. Na pokładzie jest 16GB RAM, planuję dokupić drugie tyle, bo renderingi czy montaż filmów trochę tego potrzebują. Laptop też jest w planach jako drugie narzędzie - chyba powoli dojrzewam spędzania więcej czasu w biurach coworkingowych. Niemniej będą to raczej doraźne prace, bo w życiu nie będę na laptopie tak efektywny jak komputerze stacjonarnym. Więc solidne projekty będę tak czy inaczej męczył w domu.
I jeszcze oprogramowanie:
- Pakiet Adobe. Mam CS6 Designer czyli głównie to, co jest potrzebne DTPowcom i Webdesignerom - Photoshop, Illustrator, InDesign, bardzo rzadko Flash. Do CC odczuwam ogromną niechęć, więc pewnie obecny pakiet posłuży mi jeszcze wiele lat. Za softem do montażu i compositingu (AE i PR) też nie tęsknię. Testowałem triale i uznałem, że nie są dla mnie. Do pracy nad dużymi projektami owszem, ale do tego co ja robię, to wyciąganie armaty na komara. Póki co używam:
- HitFilm. Fajny, niewielki program łączący funkcje AE i PR, oczywiście nie tak zaawansowane, wiele mu brakuje ze stabilnością na czele. Ale póki co nie potrzebuję więcej. A może za jakiś czas pojawi się coś innego, równie fajnego :)
- Blender. Dla mnie podstawa do grafiki 3D. Darmowy, szybki i na tyle prosty w obsłudze, że nawet nie szukam niczego innego. A dzięki silnikowi Cycles nie odstaje od komercyjnej czołówki. W każdym razie nie miałem jeszcze sytuacji, żebym potrzebował czegoś, czego Bledner nie ma.
- Easy Paint Tool SAI. Malutki, japoński programik do rysowania. Ilością narzędzi i możliwościami nie równa się z Painterem, ale i tak pracuje się świetnie. Przede wszystkim jest szybki w działaniu a to najważniejsze. Z niecierpliwością czekam na oficjalną, stabilną wersję 2.0.
No i w sumie tyle.
A czego Ty używasz w swojej pracy?
Jeśli podoba Ci się wpis,
koniecznie zalajkuj,
skomentuj i zapisz się na
newsletter