Kilka lat temu modelowałem łazienkę. Teraz wziąłem się za realne pomieszczenie, jakim jest moja kuchnia. A przynajmniej w takiej formie, w jakiej chciałbym, żeby była.
Łazienkę wymyślałem całkiem z głowy. Robiłem zresztą do niej kilka podejść, dwukrotnie łapiąc na nią klientów, z którymi współpracuję do dzisiaj. Czy kuchnia również zaowocuje podobnie?
Meble w mojej kuchni mają ponad 35 lat i zdecydowanie wymagają wymiany. Trochę to kosztuje, więc mam nadzieję, że dzięki temu wpisowi wyhaczę jakieś dobre zlecenie na grafikę 3D, które mi to sfinansuje.
Jednak najpierw musiałem zwizualizować sobie, czego w ogóle oczekuję, bo co innego mieć coś ulotnego w głowie, a co innego zobaczyć to na własne oczy. Ruszyłem więc najpierw do kuchni z miarką, kartką i ołówkiem a następnie do Blendera, tym razem z samą kartką.
Planowałem po prostu porozkładać odpowiednio elementy, w miarę prosto oteksturować, jakoś tam oświetlić i zwyczajnie się „rozejrzeć”. Wielu projektantów robi to w programach bardziej do tego przeznaczonych, gdzie są dostępne gotowe meble do „wrzucenia”, a realizm jest sprawą drugorzędną.
Nawet nie wiem, kiedy projekt zaczął się rozrastać, w zasadzie przejmując nade mną kontrolę. Zamiast zwykłych brył symulujących lodówkę czy kuchenkę, pojawiły się szczegóły. Na szafkach wylądowały drobiazgi, z których część już miałem, inne wymodelowałem na potrzeby projektu posiłkując się realnymi przedmiotami, które posiadam.
Początkowo domyślą mapę HDRI za oknem zastąpiło realne zdjęcie widoku, który mam z kuchni. Rozkręciłem się.
Jako, że ostatnio mam więcej czasu (wiadomo - okres wakacyjny), mocniej się wkręciłem w Blendera, praktycznie codziennie modelując jakieś nowe obiekty. Zaszalałem więc i wymyśliłem takie rzeczy, jak futurystyczny ekspres do kawy czy atomowy toster ćwicząc przy tym tzw. hard surface modeling. Z niektórych jestem zadowolony, z innych nie.
Kilka modeli ostatecznie nie weszło do ostatecznego projektu. Jakoś nie do końca pasowały. No bo niby po co wzmacniacz lampowy w kuchni?
Miałem duże problemy z oświetleniem, ponieważ moja dotychczasowa znajomość Blendera zatrzymała się kilka wersji wstecz, a od wersji 3.2 Cycles został napisany od zera. Nigdy też nie cisnąłem zbyt mocno na realizm. Przy prostych scenach tego nie widać, ale już tak skomplikowane pomieszczenie wyglądało dosyć sztucznie (chociaż na moje potrzeby powinno przecież wystarczyć). Na szczęście dobre dusze z grupy Blenderowej podpowiedziały to i owo i… nagle zrobiło się dużo lepiej. Może jeszcze nie idealnie, ale to w końcu tylko wizualizacja mająca przedstawiać wyidelizowany projekt a nie realne pomieszczenie. Miało być „ładnie”.
Dodałem małą głębię ostrości, żeby nieco dodać realizmu i ukryć niedoskonałości i wrzuciłem na kilka grup Blenderowych, gdzie polubienia pojawiają się do dzisiaj. Jest nawet kilka pochwał od ludzi, którzy robią dużo lepsze rzeczy. Więc chyba nie jest źle (albo po prostu są mili). Sami oceńcie.