Hot news! Właśnie ukazała się kolejna (mała) wersja Luminara. Zmian dużo nie jest, za to jedna bardzo istotna.
Nie ma nowych narzędzi, ficzerów czy presetów. Autorzy postawili głównie na przyspieszenie programu i... udało im się.
Luminar szybciej zarządza bibliotekami zdjęć, które teraz odczytywane są wielokrotnie szybciej. Docenią to zwłaszcza ci, którzy mają do obróbki setki czy tysiące zdjęć. Ale przy kilkudziesięciu też widać przyspieszenie. Autorzy chwalą się, że przy 100000 zdjęć uruchomienie programu przyspieszono z 77 sekund do 13. Nie mogłem tego sprawdzić, więc wierzę na słowo.
Na pewno dużym i bardzo zauważalnym plusem jest wielokrotne przyspieszenie zadawania presetów (obecnie nazywa się to Luminar Looks) podczas edycji zdjęcia. Wcześniej po każdym kliknięciu musiałem odczekać co najmniej 5-6 sekund, teraz w ciągu niecałej sekundy wszystko jest gotowe. Poruszanie suwakami filtrów też szybciej aktualizuje wygląd zdjęcia, chociaż tutaj różnica nie jest już tak znacząca.
Niestety eksport przygotowanych zdjęć wciąż trwa bardzo wolno - nie zauważyłem żadnego przyspieszenia. Ale to akurat nie problem, można w tym czasie zrobić sobie coś zimnego do picia :)
Dodano mały ficzer do nawigacji zdjęć, chociaż dla mnie akurat nie przydatny, bo Luminara używałem tylko do obróbki (tak jak wcześniej Adobe Camera Raw). Dodano mianowicie możliwość znalezienia innych zdjęć z danego folderu albo z tą samą datą (odpowiednie skróty utworzą się w prawej kolumnie).
Użytkownicy Makówek mogą zmieniać język niezależnie od ustawień systemu. Wcześniej chyba język ustawiał się automatycznie wg ustawień systemu i nie dało się tego zmienić (nie wiem, nie sprawdzałem). W każdym razie języka polskiego wciąż nie ma na liście. Na szczęście interfejs programu jest tak prosty, że chyba nikt nie będzie z tego powodu płakał.