Blogujesz, klepiesz te literki od rana do wieczora a efekty wciąż są niezadowalające? Myślisz, że słabo piszesz i starasz się jeszcze bardziej? A może to nie samo pisanie chodzi? Zobaczmy, co można na to zaradzić.
Napisałem kiedyś, że działania promocyjne są ważniejsze niż sam produkt i dotyczy to nie tylko blogowania ale wszystkiego, z czym chcesz dotrzeć do odbiorców.
Wydawałoby się, że proporcje pisanie/marketing rozkładają się mniej więcej po równo. Podobno jednak pisanie to tylko 20% całej pracy, cała reszta to właśnie promocja. Wychodzi na to, że muszę ograniczyć swoje pisanie i skupić się na ważniejszych rzeczach :)
Chociaż przez wielu nielubiany, tak naprawdę to wciąż najskuteczniejsza forma dotarcia do odbiorcy. E-maila każdy z nas przegląda codziennie, ulubione blogi już niekoniecznie. Ponadto możesz wysłać coś, czego Twój czytelnik nie znajdzie normalną drogą. Jakiś bonus, może e-book? Niedawno wysłałem taki moim czytelnikom. Z pewnością go dostałeś, jeśli jesteś wśród odbiorców mojego newslettera. Jeśli jeszcze nie, to nie zwlekaj i...
ZAPISZ SIĘ NA MÓJ NEWSLETTER
Jestem pewien że masz u siebie większość tych elementów, ale mimo wszytko przypomnę:
Czas życia posta na Facebooku to kilka dni, na Twitterze - kilka godzin. Jesteś pewien, że w tym czasie dotarł do wszystkich Twoich potencjalnych odbiorców? Na pewno nie! Udostępniaj więc wpis co jakiś czas, zwłaszcza taki, który do tej pory cieszył się sporym zainteresowaniem. Może kto go przeoczył?
Facebook bardzo obcina organiczny zasięg postów, więc jeśli nikt go nie będzie podbijał i dalej udostępniał, nie dotrze nawet do wszystkich obserwujących Twój fanpage. Wykup więc reklamę. Nie musi to być wielka kampania, już za 2zł dziennie uzyskasz bardzo dobre efekty. Eksperymentuj z ustawieniami parametrów odbiorców: wiek, płeć, miejsce zamieszkania, zainteresowania itp. Im lepiej określisz target, tym w pewniejszą grupę trafi reklama.
Pamiętaj, że nie musisz być wszędzie. Doba nie jest z gumy, a trzeba też odpoczywać. Skoncentruj się na miejscach, które dają najlepsze wyniki. Najpopularniejsze ogólne to oczywiście Facebook, Twitter, Instagram, YouTube, LinkedIn. Inne, bardziej specjalistyczne miejsca zależą od branży, w której blogujesz.
Bardzo dobra forma dotarcia do szerszego grona odbiorców. Nie obawiaj się, że ktoś Ci podbierze czytelników. Zwłaszcza gdy dobrze piszesz.
To taka odmiana wpisu gościnnego, ale pisanego przez większą ilość osób. Przygotuj listę kilku ekspertów, wymyśl temat i poproś o napisanie po kilka akapitów. Oni sami się zaangażują i nie tylko napiszą za Ciebie wpis, ale jeszcze będą go promować. Wpis oczywiście musi być zgodny z tematyka bloga a Ty musisz mieć już pewną renomę. Nikt nie będzie tracił czasu na pisanie do bloga istniejącego od kilku dni.
Bardo ciekawym trickiem jest wspomnienie o osobie, która Cię zainspirowała do przygotowania wpisu a potem powiadomienie jej o tym. Ludzie, zwłaszcza blogerzy, są bardzo próżni i lubią, gdy się o nich mówi i sami chętnie udostępniają link do takiego wpisu. To taki trochę marketing szeptany z wysoką skutecznością.
Używaj ich we wpisach gościnnych lub serwisach z agregatorami treści. Oczywiście najpierw porządnie je przeredaguj, bo Google szybko wyłapie „double content” i da po łapkach. Ale to i tak mniej pracy niż pisanie od zera. W skróconych wersjach publikuj je na Facebooku i LinkedIn a najciekawsze fragmenty wrzucaj na Twittera, linkując oczywiście do pełnej treści.