Może Was zaskoczę, ale wcale nie chodzi o firmę Adobe i inne, które tworzą dla nas te wspaniałe programy graficzne. Nie chodzi też o tych, który robią świetne dodatki automatyzujące i przyspieszające pracę. Opowiem za to, jak znajomość PHP pomogła mi podczas przygotowywania tablic pamiątkowych.
Podobno pradawna mądrość głosi, że albo jest się grafikiem albo programistą. Jak wiecie, jestem jednym i drugim i wcale mi to nie przeszkadza a wręcz pomaga w pracy. Zazwyczaj łączę obie umiejętności podczas tworzenia serwisów internetowych, tym razem jednak programowanie przydało mi się w poligrafii.
Historia jest już trochę stara, ale niedawno kilka razy zdarzyło mi się ją opowiedzieć, a jako że nie lubię się powtarzać, to teraz będę wszystkich odsyłał do tego wpisu.
Czemu nie. Dwa lata temu dostałem zapytanie ofertowe na wykonanie projektu tablic pamiątkowych z prawie 1000 nazwisk poległych żołnierzy. W zasadzie to nawet nie tyle projekt, bo wytyczne były już ustalone, ile w pewnym sensie skład. I chociaż docelowo wszystko zakończył się grawerem a nie drukiem, to i tak potrzebny był plik PDF. InDesign narzucał się sam.
Zlecenie liczbowo wyceniłem jak dla polskiego klienta, ale jako że ten był zagraniczny to zamiast PLN, napisałem EUR. Wycena została przyjęta i szykowała się fajna kasa. Był tylko jeden problem, te wszystkie nazwiska, stopnie wojskowe oraz daty śmierci należało odpowiednio sformatować.
Nie jest dla nikogo tajemnicą, że rozwój cywilizacji jest napędzany naszym lenistwem. W końcu każdy nowy wynalazek ma na celu ułatwienie bądź przyspieszenie pracy. Nawet Bill Gates powtarzał:
„Zawsze zatrudnię leniwą osobę do pracy. Bo leń znajdzie prosty i nieskomplikowany sposób na jej wykonanie…”
Ja byłbym idealnym pracownikiem Microsoftu gdyby nie to, że nie wybieram się na żaden etat. Z miejsca jednak zacząłem kombinować, jak sobie pracę przyspieszyć, bo chociaż kasa i tak była ładna to nie znaczy, że lubię żmudne klikanie myszą.
Jedną z nielicznych zalet programów od Adobe jest możliwość pisania dla nich skryptów automatyzujących pracę. I chociaż składniowo jest to zwykły JavaScript, trzeba najpierw poznać dostępne funkcje i niuanse specyficzne dla tych właśnie programów. Ale na to też jestem zbyt leniwy.
Znam za to PHP i wiem mniej więcej, jak są zbudowane pliki XML, które można importować do InDesigna. Głównie pod kątem formatowania znakowego i akapitowego, bo do było tutaj potrzebne. Napisanie programu, który konwertował CSV wyciągnięty z Excela do XMLa zjadliwego dla InDesigna zajęło mi godzinę, no może półtorej. Przejrzenie złożonego tekstu i drobne poprawki, kolejna godzinę. Potem oczywiście jeszcze jakieś korekty (wiadomo, nie zawsze dostaje się w 100% poprawne materiały źródłowe) i robotę, którą początkowo szacowałem na kilkanaście godzin, ostatecznie zamknąłem w pięciu.
Do dzisiaj jest to moje najbardziej opłacalne zlecenie jeśli chodzi o roboczogodzinowy zysk.