Dzisiaj jest sobota, 03 czerwca 2023
Stwórz sobie własną chmurę tagówAndy Design Studio Graficzne w LublinieAndigo
JAK prawidłowo wyznaczać cele?

JAK prawidłowo wyznaczać cele?

poniedziałek, 2016-04-182758Na luzie

Cele pochodzą z banku zdjęć Fotolia

Każdy z nas codziennie wyznacza sobie cele, często nieświadomie. Zazwyczaj są one krótkoterminowe, maksymalnie na kilka dni naprzód. Jeśli wydaje Ci się, że zaplanowanie, co pojutrze zrobisz na obiad albo gdzie pojedziesz na wakacje nie jest celem, to się grubo mylisz. Nieliczni regularnie planują długookresowo, z tygodniowym albo nawet miesięcznym wyprzedzeniem. Dlaczego warto brać z nich przykład?

Po co wyznaczać cele?

Spontan jest fajny, ale na dłuższą metę się nie sprawdza. Cel jest jak igła kompasu, pozwala wskazać i utrzymać kierunek. Oczywiście przy założeniu, że Ci na tym zależy. Jeśli go tracisz z oczu, zaczynasz kręcić się w kółko i powtarzasz te same, nieefektywne rzeczy.

Wiele osób nie lubi planowania. Dla nich jedynym celem życiowym (w sumie na dobrą sprawę, to też jakiś cel), jest odbębnić swoje 8 godzin w robocie i wieczorem uwalić się z browarem przed TV. Ale czy o to chodzi?

Nie żebym negował spontaniczność. Ta w połączeniu z umiejętnością improwizacji bardzo się przydaje. Nie da się w 100% przewidzieć każdej sytuacji. Często trzeba na bieżąco zmieniać założenia, gdy okazuje się, że Plan APlan B nie mają już zastosowania. Jednak posiadanie planu znacznie ułatwia nanoszenie drobnych korekt niż kombinowanie od zera w sytuacji podbramkowej. Niepotrzebnie tracimy wtedy czas i siły.

Znacznie łatwiej dojedziesz z Warszawy do Zakopanego jeśli wcześniej zaplanujesz trasę (nawet jeśli w trakcie trzeba będzie nieco z niej zboczyć z powodu objazdów), niż gdy wyruszysz po prostu przed siebie z nadzieją, że w końcu tam dojedziesz :)

Cel jest jak kompas

Kompas pochodzi z banku zdjęć Fotolia

Cel to marzenie z terminem realizacji” - Napoleon Hill

Wiele osób myli te pojęcia. Uważają, że jeśli o czymś marzą to znaczy, że mają w życiu cel. Nic bardziej mylnego. Marzenie to tylko marzenie i pozostanie nim tak długo, dopóki nie zrobisz pierwszego kroku. A tym krokiem jest ustalenie terminu. Tym samym programujesz swoją podświadomość, która pomoże Ci w realizacji.

Jak myślisz, ile osób zrealizowało swoje marzenia mówiąc „chciałbym schudnąć” albo „chciałbym rzucić palenie”? Nie mówiąc już o „chciałbym gdzieś wyjechać”.

A ile osób zrealizowały plany „schudnę do wakacji”, „rzucę palenie do końca czerwca” albo „wakacje spędzę w Tunezji”?

Dzięki sprecyzowanemu celowi dokładnie wiesz co trzeba zrobić, żeby zadanie zrealizować. Ponadto w łatwy sposób możesz sprawdzić czy to zadanie zostało wykonane.

O marzeniach i dlaczego nie zostałem Jedi
Wygrać marzenia

Cel musi być konkretny

Męczy Cię codzienność, chcesz odpocząć, spędzić wakacje w fantastycznym miejscu i przeżyć niezapomnianą przygodę. Marzysz więc „chciałbym wyjechać gdzieś na wakacje”. Pomijając wspomniane wcześniej różnice między marzeniem i celem, udało Ci się GDZIEŚ wyjechać. Na działkę. Marzenie się spełniło, ale czy na pewno o to Ci chodziło? Następnym razem zaplanuj „wakacje spędzę na Rhodos”.

Możesz też marzyć „chcę schudnąć” i w końcu po roku udaje Ci się zrzucić raptem pół kilo. Niefajnie, prawda?

Podświadomość nie lubi słowa NIE

Planowanie i wyznaczanie celu to między innymi programowanie podświadomości a ta rządzi się własnymi, często pokrętnymi prawami.

Jak już napisałem, jest istotna różnica między „chciałbym” a „zrobię”. To pierwsze jest zbyt mało zdecydowane i nie implikuje konieczności robienia czegokolwiek. Chcieć można wiele rzeczy i nic z tego nie wynika. Dla podświadomości zawsze będzie prawdą. Ogranicz też słowa „spróbuję”, „postaram się”, bo one nie oznaczają realizacji z sukcesem tylko samą próbę i niejako z założenia skazane są na porażkę.

Bardzo zalecane są afirmacje z użyciem czasu teraźniejszego albo nawet przeszłego np. „przeczytałem 100 książek w 2016”, co niejako stawia podświadomość przed faktem dokonanym a ta za naszymi plecami zrobi wszystko, żeby to zrealizować. Brzmi trochę jak SF ale to naukowo przebadane i... działa! Kiedyś o tym napiszę więcej :)

W końcu słowo NIE. Podświadomość nie zna tego słowa, więc jeśli pojawi się w Twoich planach, to najzwyczajniej zostanie zignorowane. Klasyczny przykład w publikacjach na ten temat to:
Nie myśl o niebieskim słoniu”.

O czym miałeś nie myśleć a o czym pomyślałeś? Założę się, że wiem.

A kiedy partner mówi Ci: „kochanie, tylko się nie denerwuj”, to co robisz w pierwszej chwili?

To dlatego cele „nie będę palić”, „nie będę się kłócić z żoną” czy „nie będę już klepał biedy” są takie nieskuteczne. Zadanie dla Ciebie to przedstawić je w formie bez słowa „nie”.

Cel musi być realny do spełnienia

Żaden problem mieć cel „do końca kwietnia trafię szóstkę w totolotka”. Tylko jak to się ma do rzeczywistości? Podobnie, jak „zrzucę 100 kilo do wakacji”. To akurat w sumie może się udać, jeśli nie określimy, o które wakacje chodzi. Jednak prawie zawsze uda się zrealizować cele: „przeczytam jedną książkę miesięcznie”, „rzucę palenie do końca czerwca” czy „będę publikować na blogu dwa posty tygodniowo”. To ostatnie zresztą było moim celem przez jakiś czas i w 100% je zrealizowałem (sprawdź archiwum). W międzyczasie jednak pojawił się inny cel: „zwiększę swoje dochody dwukrotnie”. Nie wnikając w szczegóły od kilu miesięcy realizuję go nad wyraz skutecznie a czas nie jest z gumy.

Określ czas realizacji

Pozwala to precyzyjnie kontrolować proces i motywuje do zwiększenia wysiłku. Jeśli sobie zaplanujesz, że „rzucisz palenie”, to takie stwierdzenie zawsze będzie prawdą, bo jest to bliżej nieokreślona przyszłość. Tak samo z klasycznym „jutro coś zrobię”. Zawsze będzie jakieś jutro. Ale gdy już konkretnie określisz, że „w poniedziałek przebiegniesz 3 kilometry”, to nie ma przeproś. Nie wykręcisz się. A zaprogramowana podświadomość będzie Cię męczyć tak długo aż w końcu ruszysz dupę.

Jest to też bardzo ważne podczas wyrabiania nawyku, tylko tutaj zamiast czasu określasz częstotliwość. Ja sobie wyrobiłem taki nawyk (chociaż akurat bez świadomego planowania), że nie zasnę, jeśli nie przeczytam chociaż kilku stron książki.

Rozbij cel na mniejsze kawałki

Dziel cel na kawałki

Dzielenie na kwałaki pochodzi z banku zdjęć Fotolia

Tak jesteśmy skonstruowani, że trudno nam ogarnąć duże i komplikowane zadanie, dlatego dzielimy je na mniejsze etapy. Jeśli ktoś uważa inaczej, to albo nie wie, co mówi albo po prostu kłamie. Dlatego słonia jemy po kawałku, o czym pisałem tutaj: Lenistwo czy choroba

Dużym błędem jest rzucanie się na głęboką wodę mając przed sobą wyłącznie duży, ostateczny cel. Zniechęcisz się albo stracisz go z oczu już na samym początku. Wiele osób ma marzenie zrobić wielkie COŚ (pomijając fakt, że często sami nie wiedzą, co to ma być), ale nikomu się to nigdy nie udało. Myślisz, że Edison za pierwszym podejściem wynalazł działającą żarówkę? Zawsze w trakcie popełnisz mniejsze i większe błędy, ale jeśli zamkniesz je w małych etapach, nie wpłyną na całość przedsięwzięcia.

Każdy taki fragment musi być konkretny i możliwy do zrealizowania za jednym podejściem. Jeśli tak się nie da, dzielimy dalej. Dzięki temu, że możemy każdy kawałek zrealizować od razu, łatwiej podjąć działanie a każdy ukończony motywuje nas do dalszej pracy. Często trudno zauważyć efekty tego głównego, ogólnego celu, ale na pewno nie przeoczysz ukończonych etapów. Ponadto możemy na bieżąco reagować i korygować te krótkoterminowe plany, jeśli zaczynamy się oddalać od pierwotnego założenia.

Jak odnieść sukces

Wyznacz priorytety ważne i pilne

Ustal priorytety

Priorytety pochodzą z banku zdjęć Fotolia

Nie oszukujmy się, nie da się zrobić wszystkiego. Ja próbuję i wiem, że w tej kwestii jestem skazany na porażkę. I chociaż wiele osób zazdrości mi dobrej organizacji, to nie wiedzą, z ilu rzeczy zrezygnowałem i z ilu jeszcze zrezygnuję. Jestem pewien, że masz podobnie i kręci Cię więcej rzeczy niż jesteś w stanie ogarnąć. Jednak same chęci i pasja nie wystarczą. Dochodzi ograniczony czas, Twoje umiejętności i wiele innych rzeczy. Wiem, że trudno jest wybrać, czego się trzymać a co sobie odpuścić, bo nigdy nie wiemy, co może okazać się strzałem w dziesiątkę.

Ale nie ma przeproś. Albo robisz wszytko „po łebkach” albo ustalasz priorytety i robisz tylko to co ważne. Nie bój się skreślać i ograniczać. Wybierz tylko te tematy, które mają największe szanse na powodzenie. Oczywiście z czasem to się może zmieniać, dlatego ważna jest elastyczność i okresowa weryfikacja swoich celów. Ja być może po kilku latach wrócę do jednego ze swoich „zamrożonych” projektów :)

Kilka sposobów na przezwyciężenie lenistwa

Zapisz cele

Zapisuj cele

Zapisywanie pochodzi z banku zdjęć Fotolia

Nie trzymaj planów wyłącznie w swojej głowie. Cel nie zapisany nie istnieje. Te spisane mobilizują nas (a w zasadzie naszą podświadomość) do pracy nad jego realizacją. Ponadto ułatwiają ich zapamiętanie, podział na etapy i kontrolę realizacji. Możesz wybrać jakiś elektroniczny notes lub terminarz np. Evernote. Ja jednak proponuję użycia klasycznego, analogowego zeszytu lub kalendarza. Daje dużo większe efekty bo nie jest jedynie bezduszną listą zadań do wypełnienia ale częścią Ciebie. O tym, jak takie banalne wydawałoby się zapisywanie pomaga ogarnąć temat, pisałem tutaj: Jak zorganizować sobie pracę

Koncentruj się na procesie i czynnościach do wykonania

Jeśli patrzymy wyłącznie na całość, możemy stracić motywację nie widząc efektów. Dlatego tak ważne jest wspomniane dzielenie i dokładnie ta sama zasada działa już podczas realizacji. Łatwiej jest ogarnąć i skupić się na małych fragmentach. Oczywiście nie zapominaj o finalnym celu, żeby gdzieś nagle nie zboczyć, ale uwagę skoncentruj na konkretnych krokach. Znowu pozwolę sobie na analogię z kompasem. Jeśli będziesz polegać wyłącznie na nim, to i tak zabłądzisz, bo nie zauważysz drobnych zmian. Ale pilnując celu podróży na pewno dotrzesz tam, dokąd zmierzasz. Realizacja planu, to wiele małych kroczków, które powinny zostać wykonane. Dlatego musisz określić i zaplanować je wszystkie.

Ważne są nagrody

Podaruj sobie nagrodę

Nagroda pochodzi z banku zdjęć Fotolia

Chociaż ludzie mają tendencję do unikania bólu i nieprzyjemności i w wielu przypadkach do działania bardziej ich motywują możliwe konsekwencje niż nagrody, to akurat tutaj tak to nie działa. Nie myśl więc, co się stanie, jeśli czegoś nie zrobisz. Lepiej myśl, co zyskasz jeśli jednak zrobisz.

Nagradzaj się po każdym ukończonym etapie. Mała nagroda za mały etap, duża za duży lub ukończenie kilku małych etapów składających się na większy fragment całości. To zajebiście motywuje do dalszej pracy i sam się przymierzam do kilku fajnych gadżetów, mimo krytycznych uwag żony. Ale wiem, że dzięki temu nie zniechęcę się przed kolejnym etapem tylko rzucę się na niego ze zdwojoną energią.

Czego sobie i Wam życzę :)

Jeśli podoba Ci się wpis,
koniecznie zalajkuj,
skomentuj i zapisz się na