Znacie moje „robale” prawda? Jeśli jeszcze nie, to poczytajcie o moim robaczywym stylu. Uwielbiam też gładkie i precyzyjne kształty i to nie tylko w przypadku kobiet :) Pierwsza taka grafika powstała w Adobe Illustratorze i chętnie do niego wracam. Dlatego specjalnie dla Was przygotowałem mały tutorial.
Zazwyczaj wieczorem, po pracy (o ile uda mi się w miarę wcześnie skończyć), dla relaksu bazgrolę różne kształty, które czasami przyjmują nieco konkretniejszą formę. Niektóre z nich możecie sobie pobrać do pokolorowania. Nie ma znaczenia format i wielkość kartki, przecież docelowo i tak będzie to wektoryzowane. Teraz po prostu przygotowuję wstępny kadr.
W Photoshopie poprawiam kontrast, żeby usunąć co większe „śmieci” i uwypuklić kontury i gotową grafikę przenoszę do Illustratora. Żeby utworzyć z tego szablon, na palecie Layers dwa razy klikam w warstwę z rysunkiem i wybieram opcję Template. Rysunek zostaje lekko rozjaśniony i zablokowany. Będzie widoczny także w trybie konturu, co jest bardzo przydatne, bo w tym trybie najlepiej dopasowywać krzywe.
W przypadku prostych figur rysuję po prostu okręgi czy elipsy, do bardziej skomplikowanych używam pióra. Jestem fanem optymalizacji, więc moje krzywe mają jak najmniej węzłów. Wiele z nich ma tylko na początku i końcu. Jeśli jakiś kształt docelowo ma dochodzić do krawędzi kadru, trzeba go przedłużyć, żeby wychodził na zewnątrz. Inaczej mogą być problemy z wypełnianiem kolorami.
Trzeba uwypuklić kontury obiektów. Przyznaję, że nie jestem w tym specjalistą, ale zasada jest taka, że „bliższe” obiekty powinny mieć grubszą kreskę. A wypełnienia obiektów (np. łuski) powinny być cieńsze niż kontur. Tutaj nie szalałem i zrobiłem tylko dwie grubości.
Po wszystkim zaznaczam całość (ctrl+A) i zamieniam obrysy na wypełnienie (menu Object › Expand) a następnie scalam wszytko w jeden obiekt (paleta Pathfinder › Unite).
Zazwyczaj jest to A4. Ale na dobrą sprawę nie ma to znaczenia - wektory można przecież bezstratnie skalować. Prostokąt przenoszę na spód i duplikuję (przyda się na później). Wcześniej przygotowanym rysunkiem wycinam otwór w górnym prostokącie (paleta Pathifinder › Minus Front) a otrzymany kształt rozłączam na poszczególne elementy (menu Object › Compound Path › Release lub skrót alt+shift+ctrl+8). Teraz te elementy będą wypełnieniem a prostokąt na spodzie - konturami.
Tutaj pomocny jest Kuler lub inny program pomagający dobrać zestaw kolorów. Po pokolorowaniu, żeby opanować chaos w warstwach (Layers) łączę elementy o tych samych kolorach (menu Object › Compound Path › Make lub skrót ctrl+8). W ten sam sposób wycinam otwory np. pod okręgi, generalnie wszędzie tam, gdzie powinien być widoczny kontur. Docelowo w palecie Layers mam tylko tyle obiektów, ile użytych kolorów.