Założyłeś już bloga, bo chcesz i lubisz pisać (i podobno nawet nieźle Ci to wychodzi). Wiesz też, jak przygotować dobry wpis blogowy. Zanim przejdziemy do kolejnych tematów, dzisiaj trochę uzupełnię porady z poprzednich wpisów.
Blogerka pochodzi z banku zdjęć Fotolia
Być może kiedyś wzorem Kominka napiszę książkę o blogowaniu. Teraz jednak spróbujmy usystematyzować zdobytą wiedzę i dodajmy kilka drobiazgów. Jeśli uważasz, że przynudzam i się powtarzam, napisz mi o tym w komentarzu.
Wspominałem już o tym. Regularne publikowanie dwóch wpisów tygodniowo będzie dobrze przyjmowane przez czytelników. Częstsze może skutkować niższą jakością tekstów (no chyba, że eksperymentujesz z ekstremalnie krótką formą), rzadsze zniechęci czytelników do odwiedzin.
Google także „lubi” gdy treści pojawiają się regularnie. Ja z premedytacją wybrałem sobie poniedziałek (ludzie po weekendzie chętniej coś poczytają przy porannej kawie). Drugi dzień to czwartek, żeby odstępy między publikacjami były w miarę równomierne. Czas ustawiłem na 8 rano, akurat na początek dnia w pracy. A jak często Ty piszesz i jakie są Twoje terminy?
Jeszcze nie tak dawno sugerowano niezbyt długie wpisy, żeby czytelnicy się nie zanudzili. Ja sam starałem się nie przekraczać 4000 znaków. Obecnie, ze względu na Content Marketing i coraz popularniejszy Storytelling, dłuższe teksty stały się skuteczniejsze.
Podobno norma to jakieś 1000-2000 słów. Ja preferuję liczenie w znakach i 5000-6000 znaków to dobry wpis. Coraz rzadziej zdarzają mi się krótsze, za to coraz częściej dłuższe. Obecny wpis ma około 6500 znaków. A jaka jest przeciętna długość Twojego tekstu?
Już dawno minęły czasy, kiedy pisało się głównie pod Google a treści były wręcz przesycone frazami kluczowymi. Teraz ten numer nie przejdzie a coraz sprytniejsze Google takie strony spuszczają na sam koniec wyników.
Niestety wielu początkujących blogerów o tym zapomina. Pamiętaj, że Twoimi czytelnikami są ludzie. Jeśli tekst jest dobrze i interesująco napisany, wypromują go lepiej niż Google. Nie, żebyś od razu zapominał o wyszukiwarkach, ale priorytetem są jednak czytelnicy.
Dziel się wiedzą. Niech Twoje teksty mają sens i niech każdy czytelnik coś z tego wyniesie. Większość blogów lifestylowych nie ma absolutne żadnej treści. Jest to klepanie literek zupełnie o niczym. Nie idź w tę stronę.
Nie bój się humoru. Takie teksty łatwiej się zapamiętuje. Blog to nie praca doktorska czy artykuł w PISuarowej gazecie. To luźna i bardzo osobista forma. Nawet jeśli czytam coś stricte technicznego, to takie luźne podejście jest bardziej przyswajalne. Dlatego chciałem tu napisać jakiś dowcip o cyckach, ala akurat żaden nie przychodzi mi do głowy. Jeśli znasz jakiś, podziel się nim w komentarzu :)
Czytelnik pochodzi z banku zdjęć Fotolia
Zauważyłem, że gdy pojawia się jakiś ciekawy temat, zaraz inni blogerzy o tym piszą. Jeśli to tylko inspiracja, to bardzo dobrze. Warto mieć swój punkt widzenia, a nawet polemizować z autorem innego wpisu. Ale gdy teksty są do siebie zbliżone (czasami nawet identyczne zdania) to już ociera się o plagiat i nie jest dobrze. Nie dość, że strzelasz sobie w kolano medialnie to jeszcze narażasz się na gorsze rzeczy, gdy autor oryginału dowie się o tym.
Jeśli na podstawie moich wpisów o blogowaniu masz coś własnego do powiedzenia, to bardzo proszę. Jeśli się ze mną nie zgadzasz, to nawet zalinkuj do wpisu i zacytuj kontrowersyjny fragment. Obiecuję, że się odwdzięczę. Ale niech to nie będzie ctrl+c, ctrl+v.
Zauważyłeś, że moje wpisy mają dużo linków? Zdecydowana większość z nich to linki wewnętrzne. Google to uwielbia i roboty śmigają po całym blogu indeksując różne miejsca. Mam nadzieję, że czytelnicy też klikają od czasu do czasu, bo każdy link to rozwinięcie danego wpisu. Linkuj więc do starszych wpisów a czasami też przeedytuj wcześniejsze i dodaj linki do nowszych.
Użyj czasami kilka linków zewnętrznych (oznaczonych jako rel=”nofollow”). W normalnym wpisie nie powinno ich być więcej niż 2, no chyba, że akurat robisz ranking innych serwisów lub ciekawych miejsc, wtedy faktycznie będzie ich dużo.
Linki pochodzą z banku zdjęć Fotolia
Pisałem już o formatowaniu, grafikach i innych takich. Więc teraz tylko w wielkim skrócie:
Publikuj od czasu do czasu wpisy gościnne i pilnuj, żeby były wysokiej jakości. Słabe i nie związane z tematyką Twojego bloga bez sentymentu odrzucaj. Nie wahaj się przeredagować wpis, jeśli tego wymaga. Ja prawie każdy szlifuję i przed publikacją udostępniam autorowi do wglądu. Jeszcze nikt nie zakwestionował moich poprawek. Pamiętaj o info o autorze i linku do jego bloga.
Ty też publikuj u innych. Staraj się wybierać blogi wysokiej jakości i też raczej związanych z Twoją tematyką. To świetne i bardzo naturalne crosslinkowanie, które Google premiuje. Dzięki temu wszyscy wygrywają i nie bój się, że ktoś odbierze Ci czytelników.
Publikowałeś już u mnie? Może się wymienimy wpisami gościnnymi? Przyznaję się bez bicia, że kilku osobom zalegam z wpisami, ale jakoś za nic nie mogę nic pasującego wymyślić. Obiecuję, że jak tylko będę miał jakiś fajny temat, to się odezwę.
Niektórzy twierdzą, że to odchodzący do lamusa przeżytek, ale ja się z tym nie zgadzam. Nie mam czasu sprawdzać wszystkich blogów. Robi to za mnie czytnik i od razu widzę, kto opublikował coś nowego. Szkoda, że kilka moich ulubionych blogów nie ma RSS-a i nie jestem z nimi na bieżąco.
Zadbaj o poprawne generowanie pliku. Są blogi (tak, na tym ulubionym przez wszystkich WordPressie), które od lat używają walniętej wtyczki i w czytniku nie wyświetla mi się tytuł wpisu ani zajawka. Nie będę pokazywał palcem, komu tak się dzieje, bo to podobno „specjaliści” od WordPressa :)
Mój kanał RSS chyba dobrze działa? Czy dodałeś już mojego bloga do swojego czytnika RSS?
Pod wpisem obowiązkowo umieść przyciski do udostępniania go w Social Mediach. Jeśli nie umiesz ich sam zaprogramować, skorzystaj z gotowych wtyczek. Każdy CMS takie posiada. Do WordPressa znajdziesz ich dziesiątki. Mi wystarczy jeden, który nazwałem po prostu Social Media.
Promuj nie tylko najnowszy wpis. Czasami przypominaj o starych. Nie wszyscy śledzą Cię na bieżąco, czytelnicy przychodzą i odchodzą, a raczej nikt na dzień dobry nie przeczyta Twojego bloga od deski do deski. Mój byłby lekturą na kilka tygodni. Mam kilka fajnych wpisów, które udostępniam od czasu do czasu i zawsze cieszą się dużą popularnością. Zobacz sobie listę popularnych wpisów w stopce. Połowa z nich nigdy z niej nie znika.
Przyznaję, że nie jestem w tym temacie ekspertem. Robię to nieregularnie i zdecydowanie rzadziej niż raz w miesiącu. Warto jednak wysyłać newsletter z tego samego względu co promowanie starszych wpisów - nie każdy śledzi Cię na bieżąco.
Mnie osobiście bardzo irytuje mnie fakt, że e-maile nie są w 100% zgodne ze standardem HTML i sposób ich wyświetlenia zależy od użytego klienta poczty. Praktycznie na każdym wyświetli się inaczej. A wygląd jest ważny. W zalewie kiepsko przygotowanego spamu, dobrze sformatowany newsletter pozytywnie się wyróżnia i odbiorca chętniej kliknie w link. A jak u Ciebie wyświetlają się moje newslettery?
Mailing pochodzi z banku zdjęć Fotolia