Wszyscy się zgodzimy, że standardowe funkcje powiększania w Photoshopie są marne. Wiadomo, że trudno zrobić coś z niczego, a samo uśrednianie brakujących pikseli problemu nie rozwiązuje. I tu na scenę wchodzi sztuczna inteligencja.
Malarza narysował ideogram.ai
O AI wiele razy dyskutowałem (i wciąż dyskutuję) ze znajomymi grafikami, który w większości martwią się, że odbierają im klientów. Ja podchodzę do tematu sceptycznie, bo jestem pewien, że sztuczna inteligencja (chociaż koło inteligencji to nie leżało) jeszcze długo nie zagrozi dobrym grafikom.
Pewne jednak jest, że może im znacznie pomóc, zwłaszcza w sytuacjach, kiedy każdy inny sposób zawiedzie. I taką sytuacją jest powiększanie zdjęć. Sposobów jest wiele, jedne lepsze, inne gorsze. Do niedawna najlepiej sobie radził PhotoZoom z algorytmem S-spline, ale teraz to się zmieniło.
AiArty Image Enhancer to zaawansowane oprogramowanie do poprawy jakości obrazów, które wykorzystuje sztuczną inteligencję do denoisingu, deblurowania, upscalowania oraz generowania dodatkowych szczegółów. Oferuje trzy różne modele AI, każdy zoptymalizowany pod kątem różnych typów obrazów i problemów, takich jak:
AiArty jest zoptymalizowany do pracy zarówno na CPU, jak i GPU, co umożliwia jego użycie na komputerach o różnej specyfikacji sprzętowej, w tym na tych z procesorami NVIDIA, AMD, i Intel. Oprogramowanie obsługuje także przetwarzanie wsadowe, co pozwala na jednoczesne przetwarzanie dużej liczby obrazów. Jest to istotne, bo powiększanie jednego zdjęcia trwa bardzo długo, więc lepiej ustawić kolejkę i przez ten czas zrobić obiad, wziąć prysznic i wyskoczyć na grilla do znajomych.
Interfejs AiArty jest intuicyjny i przyjazny dla użytkownika. Zdjęcia dodaje się przez przeciąganie lub przyciskiem ADD. Do wyboru jest dosłownie kilka opcji i przycisk RUN uruchamiający całą akcję. Szkoda, że jako pliki wyjściowe dostępne jest tylko PNG i JPG. Brakuje mi TIF.
AiArty jest dostępny na Windows i macOS.
Co prawda tylko przez rok, ale to wystarczy, żeby powiększyć swoje stare zdjęcia z czasów, kiedy aparaty cyfrowe były słabiutkie, albo robiliśmy zdjęcia marnymi komórkami. Ja to robię od kilku dni i z efektów jestem bardzo zadowolony, nawet przy 8-krotnym powiększaniu.