Z pewnością zauważyłeś, że wiele wpisów blogowych (moje także) zawiera odnośniki do różnych miejsc i to nie tylko zewnętrznych ale także wewnętrznych - do wcześniejszych wpisów. Jeśli na swoim blogu jeszcze nie praktykujesz takiego działania, to zacznij jak najszybciej! Czy wiesz dlaczego?
Jeśli blogujesz intensywnie (a zakładam, że tak), to są bardzo małe szanse, żeby nowy wpis nie nawiązywał w jakiś sposób do wcześniejszych. Nie ma osoby, która by znała cały mój czy Twój blog na wylot (ja sam nie pamiętam wielu swoich dawnych wpisów). Dzięki linkowaniu dajesz czytelnikowi możliwość ogarnięcia danego tematu z szerszej perspektywy. Wpis może być wręcz konkretną częścią czegoś większego (zobacz mój wpis Sto srok za ogon - tam aż się roi od linków).
Czytelnicy nie wiedzą o tym, że podobny temat już poruszałeś. A nawet jeśli wiedzą, to mało kto skorzysta z wyszukiwarki na blogu. A Google nie zawsze zaproponuje Twój wpis. Ułatw więc wszystkim dostęp, niech zostaną z Tobą na dłużej.
Dlatego tagi pod wpisami to genialny wynalazek, dużo lepszy niż wyszukiwarka. U mnie używana jest rzadko a u Ciebie?
Blogi mają taką cechę, że czytelnik zazwyczaj po przeczytaniu wpisu zaraz go opuszcza (stąd duży współczynnik odrzuceń w Google Analytisc). Sporadycznie zainteresowany super wpisem skusi się na wejście do archiwum, o ile Twój blog go posiada. Ale dużo większe szanse na odwiedzenie innych wpisów daje konkretny link. Jeśli zaciekawisz czytelnika, to potem przejdzie dalej i dalej. A statystki rosną...
To w zasadzie konsekwencja powyższych punktów. Czytelnik wchodzi, czyta, przechodzi dalej, czyta, zainteresował się, zostaje na dużej, subskrybuje kanał RSS (wiecie, że są blogi, które go nie mają???), potem dzieli się ciekawymi wpisami na swoim Facebooku czy Twitterze i zasięgi rosną. Tu mała dygresja: aby ułatwić Twittowanie, rób wstawki umożliwiające udostępnienie kawałka tekstu jednym kliknięciem.
Google co jakiś czas zapuszcza na Twojego bloga roboty, które indeksują podstrony. Im więcej różnych „ścieżek” do nich prowadzi, tym szybciej i lepiej się one indeksują i poprawiają ranking całego bloga. Pamiętaj, żeby w odróżnieniu od linków zewnętrznych, nie miały atrybutu „nofollow”.
Dawno, dawno temu popularne były katalogi i farmy linków, w których można było wykupić (niektóre były darmowe) linki do swoich stron. Nie miały one żadnej merytorycznej wartości poza tym, że roboty wyszukiwarek miały sporą pożywkę. Z czasem automaty Google zrobiły się coraz inteligentniejsze i takie serwisy robiły więcej złego niż dobrego - strony, do których prowadziły takie linki, leciały w dół w wynikach wyszukiwania. Żeby Google (i inne wyszukiwarki) uznały link z wartościowy, musi spełniać kilka warunków: