Ludzie od dawna narzekali na dziwną i często uciążliwą politykę Ryanaira. Osobiście do niedawna nic do tej linii nie miałem, ale teraz muszę przyznać rację innym, niezadowolonym podróżnym.
Kolejne zgłoszenie z formularza na stronie. Tym razem odpisała M. Kołodziejska:
No, w końcu! Czyli jednak da się?
Nie byłbym jednak sobą, gdybym zamiast cierpliwie czekać, nie próbował jakoś ogarnąć całej sytuacji, z której ciągle dostaję sprzeczne informacje. Napisałem więc:
Pani Kołodziejska, odpisała, że utworzenie dokumentu trwa dłużej niż zazwyczaj, ponieważ musi zostać wystawiony ręcznie, gdyż zawnioskowałem o inny adres siedziby.
No tak, tylko że ja pytałem, dlaczego ten czas jest dłuższy niż 7 dni, które Pani Szabucka obiecywała już 24 listopada. Wychodzi na to, że kolejna osoba/bot nie czyta moich pytań ze zrozumieniem.
Na to odpowiedzi już nie otrzymałem. Zgłoszenie zostało zamknięte.
Kolejne zgłoszenie zostało całkiem zignorowane.
Tym razem odpisał niejaki K. Gołda. I to jeszcze bardziej z dupy:
Nie mam pojęcia skąd od wziął w ogóle pomysł, że chcę ten dokument pocztą, skoro wyraźnie napisałem, że ma być po prostu taki adres na potwierdzeniu. Jestem coraz bardziej przekonany, że to nie są prawdziwi ludzie tylko jakieś durne boty. Bo mniej więcej na takim poziomie „gadałem” z botami już wiele lat temu. Nie potrafią prowadzić dłuższej konwersacji, odnoszą się wyłącznie do ostatniego pytania, a bardziej złożone zdania są poza ich możliwościami ogarniania. Tutaj dokładnie tak samo. Chyba używam zbyt trudnych słów tworząc zgłoszenia i dlatego albo w ogóle nie odpisują albo piszą nie na temat.
Opisałem więc moje zapotrzebowanie używając bardzo prostych słów, takich na poziomie pierwszych klas szkoły podstawowej.
Ale odpowiedzi już nie otrzymałem. Zgłoszenie zostało zamknięte.