Dzisiaj jest piątek, 04 października 2024
Ustawienia renderowania w BlenderzeDLACZEGO logo musi być wektorowe?Podstawowe skróty Blendera
Dlaczego napisałem e-booka?

Dlaczego napisałem e-booka?

poniedziałek, 2017-09-112087Fotografia, Na luzie, Blogowanie

Chcesz napisać swojego pierwszego e-booka, ale zastanawiasz się, czy jest w ogóle sens? Jaki będzie odzew? Czy w ogóle ktoś to przeczyta? Zwłaszcza gdy e-book jest za friko, więc włożony czas pracy i tak się nie zwróci. Chcesz wiedzieć...

...dlaczego ja to zrobiłem?

To bardzo dobre pytanie. Jeszcze miesiąc temu wydawało mi się to zajebistą sprawą i po prostu MUSIAŁEM to zrobić, dzisiaj sam się nad tym zastanawiam. Emocje i entuzjazm opadły, pozostało chłodne logiczne rozumowanie, które puka się w czoło.

7 dni na Zakynthos

A może blog podróżniczy?

Nigdy nie przepadałem za książkami podróżniczymi, zawsze wolałem SF. Odmieniło mi się jakieś pół roku temu. Obecnie czytam coraz więcej blogów o tej tematyce i zazdroszczę ich autorom. Fajnie byłoby podróżować, pisać i robić zdjęcia i jeszcze brać za to kasę. Z różnych względów szanse na to mam marne, ale pomarzyć można. Ten e-book to taki substytut.

zobacz inne wpisy związane z Zakynthos:
10 powodów, dla których warto odwiedzić Zakynthos
Test Fotozeszytu od Saal-Digital

Chciałem udowodnić, że potrafię

Bo co? Ja nie dam rady? Może nie jest to dzieło na skalę światową, ale jest. Ukończone, złożone i opublikowane. Niektórzy twierdzą, że nawet nadaje się do czytania, ale nie jestem pewien, czy warto wierzyć plotkom. Dlatego proponuję to sprawdzić. Cały czas jestem ciekaw Waszego zdania, więc nie krępujcie się i po przeczytaniu zostawcie komentarz.

Zainspirowałem się innymi

Rok temu składałem dla klienta kilka publikacji, wśród których był dziennik podróżny Daisy Jane Hope. To był dla mnie najsilniejszy impuls i od tamtej pory szukałem tylko okazji. Książki Alistaira MacLeana też nie były bez znaczenia, bo to to jedna z nich skierowała mnie do Grecji. Teraz jeszcze zamarzyła mi się Grenlandia, ale w tym roku już nie zdążyłem się załapać. Może w przyszłym roku...

Krok po kroku

  • Pamięć mam ulotną, więc na bieżąco, każdego wieczora notowałem. Najpierw skrótowo, hasłami, potem niektóre fragmenty rozwijałem w pełne zdania. Gdy się dużo dzieje, już po kilku dniach wszystko ulatuje. I faktycznie ostatniego dnia niewiele pamiętałem z pierwszego.
  • Po powrocie notatki dojrzewały ponad tydzień, musiałem najpierw ogarnąć zaległości firmowe. W końcu zabrałem się za pisanie, bo jeszcze kilka dni i całkiem by mi się odechciało.
  • Było ciężko. Dziennie ogarniałem tylko jeden „dzień”, czasami nawet mniej. W sumie „Siedem dni” pisałem prawie dwa tygodnie. Ale byłem mocno nakręcony i to dawało mi kopa.
  • Jak większość z Was lubię szybkie efekty i jestem dosyć niecierpliwy. Zanim zabrałem się za korektę, emocje opadły i pojawiły się wątpliwości. A jeśli nikt się nie zainteresuje? Jak to zostanie odebrane? A jeśli tylko zmarnowałem czas, który mógłbym przeznaczyć na zarabianie pieniążków? Przecież to tylko hobby.
  • Podczas korekty niecierpliwość wzrosła kosmicznie. Chciałem to skończyć już teraz a musiałem prawie wszystko przepisać, wygładzić, doszlifować. Pojawiły się nowe pomysły i tekst wzrósł prawie o 20%! Znowu pojawiły się przerwy w pisaniu, ale wiedziałem, że jak teraz wyluzuję, to już nie skończę. Ustaliłem więc nieprzekraczalny termin na koniec sierpnia i kilka nawet poświęciłem jedną noc, żeby sprawę dokończyć. Prawie dostałem „pierdolca”. Znajomi z Twittera wiedzą, o co chodzi.
  • Powinna być jeszcze jedna korekta, ale już nie dałem rady. To nie jest dzieło życia. Chciałem o tym zapomnieć i zająć się innymi rzeczami. Skład i przygotowanie PDFa zajęło mi ponad pół dnia. Ostro selekcjonowałem zdjęcia a i tak wyszedł mi z tego bardziej album niż książka. Rzutem na taśmę (chociaż wcale tego nie planowałem), zrobiłem jeszcze EPUB i MOBI, ale już bez zdjęć.
  • Koniec, ulga, łzy szczęścia. Z pewnością są błędy i jeszcze jakieś zdania zgrzytają, ale jest. Można pobierać, czytać i koniecznie komentować.
  • Planowałem poprzestać na kilku postach na Facebooku i Twitterze, ale za namową znajomego trochę bardziej przyłożyłem się do akcji promocyjnej i w zasadzie do dziś przy każdej okazji wspominam. Dlatego też powstał ten wpis.

Pobierz darmowy e-book ze strony Siedem dni na Zakynthos

Czy warto było?

Jacek Walkiewicz powiedział kiedyś: „Nie zawsze to, co warto – się opłaca i nie zawsze to, co się opłaca – warto”. Dlatego nie opłaca się pisać przez kilka tygodni e-booka, którego być może przeczyta tylko kilku znajomych. Ale warto.

Jeśli podoba Ci się wpis,
koniecznie zalajkuj,
skomentuj i zapisz się na