Nie ma dnia, żeby w internecie nie pojawiła się kolejna teoria spiskowa o panującej (albo i nie) pandemii. Ja też mam kilka swoich, bo zapowiada się nieciekawa przyszłość...
We wcześniejszym wpisie pisałem, że bardziej boję się towarzyszących okoliczności niż samego wirusa. Ludzie będą robić się niespokojni, zaczną się zamieszki, może nawet gorzej. To idealny czas, żeby uśpić rozsądek i człowieczeństwo. Teraz jeszcze jakoś się trzymamy i pomagamy innym, ale człowiek głodny jest zdolny do wszystkiego. Nastąpi zezwierzęcenie. Tym większe, im dłużej potrwa kwarantanna.
Padnie gospodarka, jak to podczas kryzysów. Nastąpi hiperinflacja. I teraz pytanie, czy trzymać kasę na koncie i liczyć, że banki uwzględnią hiperinflację, czy wyciągać wszystko i inwestować w złoto? A może w coś innego? Co, oprócz złota, nie straci na wartości?
Ale może być jeszcze gorzej. Vincent V. Severski napisał na swoim Facebooku: „Szpiedzy przypominają: skutkiem Wielkiego kryzysu była II wojna światowa”.
Co ciekawe, mi widmo kolejnej dużej wojny chodzi po głowie już od kilku lat. Nie żebym jej oczekiwał, ale zanosi się na nią coraz bardziej. Przeczucie. Spodziewałem się jej po ataku Rosji na Ukrainę, ale teraz, z dnia na dzień, robi się to coraz bardziej realne. Polityka światowa jest już od dawna bardzo napięta i przed jakimikolwiek ruchami w tym kierunku powstrzymywał wyłącznie rozsądek. Ten sam, który w obecnej sytuacji właśnie zanika. Tylko czekać, aż któreś z państw nie wytrzyma tego napięcia.
Obawiam się też, że to będzie wojna atomowa. Nie po to państwa zbroiły się w bomby atomowe, żeby je sobie postawić na półce. Nawet mimo globalnego rozbrojenia, jest ich jeszcze sporo. Założę się, że palce nad czerwonymi przyciskami swędzą coraz bardziej. A kto wie, może właśnie ten wirus został wypuszczony właśnie po to, żeby dostarczyć idealnego pretekstu?
W życiu udało mi się przewidzieć bardzo wiele, często nieprawdopodobnych rzeczy, chociaż do tej pory związane głównie z moim własnym życiem. Mam nadzieję, że tym razem jednak się mylę. Ale jeśli nie, to... no cóż...
W jakim kierunku wszystko się potoczy po pandemii?