Co jakiś czas powstają programy czy nawet całe pakiety, które w założeniu mają być Adobe Killerami. Niestety giną w zapomnieniu zanim porządnie rozwiną skrzydła.
O firmie Serif słyszałem już kilka lat temu, bo oferowała soft idealnie pasujący do profilu mojej działalności (DTP i WEB). Niestety okazało się, że programy te znacznie ustępują możliwościami pakietowi Adobe. Owszem, do amatorskich zastosowań na własne potrzeby mogą sprawdzić się idealnie, ale do tego często też wystarczy darmowy GIMP, InkScape czy Scribus. W każdym razie na oglądaniu i krótkiej zabawie się skończyło.
Serif wyciągnął (chyba) wnioski i wypuścił kolejny pakiet o nazwie Affinity. Niestety na razie dostępny jest tylko dla użytkowników sprzętu Apple, więc nie miałem możliwości głębszego wgryzienia się w temat (po ładnych screenach trudno cokolwiek wywnioskować) i nie wiem, czy to jakiś rozwój poprzednich programów czy soft napisany całkiem od zera. Na razie jest dostępny Affinity Designer i wersja beta Affinity Photo czyli odpowiedniki Illustratora i Photoshopa. Do końca roku ma wyjść jeszcze alternatywa dla InDesigna. W sumie dla mnie byłoby super, bo Flasha używam rzadko a video montuję w HitFilm.
Zaletą tych programów jest na pewno brak 20-letnich naleciałości, niepoprawionych błędów i wielu śmieci, które się zebrały i nie zostały usunięte. Soft ma śmigać (i podobno śmiga) jak szalony. Makowcy sobie Designera chwalą. Szkoda, że Windziarze są tu poszkodowani :(
Większość z nas od lat pracuje na sofcie Adobe i ma w tych formatach setki (tysiące?) plików. Jeśli chcemy przejść na nowe oprogramowanie, musimy mieć pewność, że bez problemu otworzymy je wszystkie. Czy aby na pewno bez problemu da się odtworzyć wszystkie użyte efekty, warstwy dopasowania, obiekty inteligentne? Z całym szacunkiem dla programistów, ale szczerze wątpię, bo to jednak kilkadziesiąt lat rozwijania pakietu i trudno to nadrobić w krótkim czasie. Zawsze jest ryzyko, że coś gdzieś zniknie, czego nie zauważymy a co mocno zaważy na finalnym projekcie. Co innego gdy robimy projekt od zera.
Inna sprawa to poprawność plików wypuszczonych do druku. Teoretycznie Corel też takie produkuje, ale w praktyce jeśli nie wiemy, na co zwrócić uwagę, możemy wypuścić bubla, który u nas na monitorze będzie wyglądał dobrze a na RIP-ie pięknie się posypie. Czy PDF-y z Affinity będą w 100% zgodne z tymi wypuszczonymi z softu Adobe? Nie chciałbym wyrzucić do kosza sporego nakładu katalogów, bo jakiś drobiazg zamieszał i został przeoczony.
Niemniej programy (jak wnioskuję po screenach) wyglądają bardzo zachęcająco. Dla osób, które bardziej projektują a mniej wypuszczają do druku, może się okazać całkiem niezłą alternatywą. No ale poczekamy, zobaczymy. Czy to się przyjmie, czy raczej nie wygra wyścigu z Adobe?
Ja czekam na wersję pod Windows.