Adobe od lat zmusza grafików do przejścia na Creative Cloud, ale graficy (zwłaszcza ci bardziej świadomi) twardo się nie dają i podobno na rynku wtórnym CS6 trzyma się mocno i drogo.
Adobe już dawno wyłączyło serwery aktywacji starych pakietów Creative Suite zmuszając użytkowników do przejścia na nowe, abonamentowe wersje. Ale przecież nie każdy chce czy potrzebuje płacić za coś, co mu niekoniecznie jest potrzebne, za to ceni wygodę posiadania oprogramowania na własność.
Tak po prostu. Jednego dnia działał, drugiego już nie bardzo. Przez jakiś czas Photoshop wyświetlał komunikat o konieczności aktywowania, a potem całkiem przestał się uruchamiać. Oczywiście próbowałem go aktywować, ale bezskutecznie. Cały czas dostawałem informację o jakimś błędzie internetu. Ponowna instalacja pakietu też nic nie dała. Przez dwa miesiące bagatelizowałem problem, bo pracuję głównie na dużym blaszaku (tu na szczęście póki co wszystko działa poprawnie), ale czasami zachodzi potrzeba skorzystania z Photoshopa na laptopie, np. będąc gdzieś na wyjeździe. Nie mogłem więc tego tak zostawić.
W końcu któregoś dnia napisałem do pomocy technicznej. Po dłuższych przewałkach z botami, które chciały mnie spławić, w piątek po południu dobiłem się do niejakiego Sahida. Niestety nie umiał mi pomóc i zasugerował kontakt po weekendzie, gdy będzie miał możliwość konsultacji z jakimś adminem czy innym programistą.
Odezwałem się więc we wtorek. Z duszą na ramieniu dałem Sahidowi zdalny dostęp do laptopa (na szczęście nie mam tu ważnych rzeczy) i po godzinie czyszczenia pozostałości i ponownej instalacji gość się poddał. Stwierdził, że Adobe nie wspiera już internetu w mojej wersji systemu operacyjnego i powinienem przejść na Creative Cloud. No serio? Co ma piernik do wiatraka?
Pogrzebałem jeszcze trochę w internecie (powinienem to zrobić już w piątek) i doczytałem, że Adobe po prostu wyłączyło serwery aktywacji (jak napisałem na początku), stąd problem z internetem. Ktoś miał podobny problem jeszcze z pakietem CS3 i aktywował do off-line.
Aż dziwne, że sam na to wcześniej nie wpadłem. Ale w sumie to nic dziwnego. Od dawna wszystko aktywuje się i aktualizuje przez internet, a Adobe w tym przoduje. A tu taka niespodzianka.
Podobno ten sposób aktywacji zalecany jest instytucjom, które z powodów bezpieczeństwa nie są podłączone do internetu np. banki czy instytucje rządowe. Nie wnikam, po co im pakiet graficzny, ale skoro się da, to trzeba spróbować.
Nie było to proste i musiałem zrobić kilka podejść. Po pierwsze, pakiet trzeba zainstalować jako trial. A przynajmniej tak było w moim przypadku.
Już z poziomu programu (np. Photoshopa) należy przejść do aktywacji programu, gdzie wyświetli się informacja o problemach z internetem. Tutaj trzeba wybrać sposób off-line.
W kolejnym okienku dostajemy link prowadzący do strony aktywacji oraz przycisk do wygenerowania Kodu Żądania (Request Code). Dlatego właśnie trzeba skorzystać z triala. Podczas normalnej instalacji nie ma tego przycisku, a przynajmniej ja go nie miałem. Podobno działa on tylko przez 72 godziny i w przypadku braku aktywacji trzeba wygenerować kolejny. Ciekawe, jak to jest sprawdzane, skoro komputer teoretycznie nie jest podłączony do internetu. Oprócz tego oczywiście potrzebny jest Numer Seryjny pakietu.
Strona na szczęście działa i w przyjazny sposób opisuje kolejne kroki. Jest tu też link do formularza generującego Kod Odpowiedzi (Response Code).
Formularz wymaga zalogowania się w serwisie, ale zakładam, że legalny użytkownik ma konto w serwisie Adobe.
Do formularza trzeba wpisać wygenerowany Kod Żądania i Numer Seryjny, po czym generowany jest Kod Odpowiedzi, który należy wpisać w programie i… voila. Jest to na tyle mocna metoda, że nie da się już pakietu zdezaktywować, jak to było możliwe w przypadku aktywacji on-line.
Ciekawe, że bez problemu aktywowałem angielską wersję pakietu, chociaż kupowałem polską, bo była tańsza. A Photoshop po angielsku jest bardziej intuicyjny.
Nie wiem. Skoro komputer jest teoretycznie odłączony od internetu, to nie ma możliwości sprawdzenia, czy dana kopia programu jest uruchomiona czy nie. Skoro nie można dezaktywować, to też w żaden sposób nie da się tego sprawdzić. Teoretycznie w celu ochrony przed piractwem, nie powinno się dać. Z drugiej strony, jeśli upgraduję sprzęt to co? Nie aktywuję już w ten sposób mojego własnego pakietu? Jeśli ktoś ma wiedzę na ten temat, proszę o info.