Jeśli oczekujesz lekcji seksu, to nie znajdziesz jej na tym blogu. Chcę Ci pokazać, jak w prosty sposób powielić siebie na zdjęciu. W Photoshopie oczywiście. Możesz to zrobić w godzinę a nawet szybciej, jeśli sprawnie obsługujesz myszkę lub tablet.
InDesign mimo swojego profesjonalizmu (chociaż to sprawa dyskusyjna i chyba bardziej chodzi o popularność), wciąż nie potrafi jednej prostej rzeczy - zamienić fontów na krzywe podczas eksportu.
Od początku istnienia komputerów powstało bardzo wiele formatów zapisu grafiki (wystarczy zobaczyć, ile rozpoznają popularne przeglądarki graficzne np. ACDSee czy IrfanView). Większość z nich nie przetrwało próby czasu, nieliczne zadomowiły się na dobre.
InDesign nie jest (niestety) najlepszym programem do składu. Popularność zyskał w zasadzie tylko poprzez bycie częścią pakietu Adobe. Ale jego niewątpliwą zaletą jest szybki odczyt i zapis plików, np. w porównaniu z Illustratorem, czy Corelem (chociaż te akurat służą trochę do czego innego). Pliki jednak cały czas puchną, bez względu na to czy dodajemy obiekty czy usuwamy. Przybywa stylów, próbek kolorów, podglądów grafik i wiele innych danych, które z czasem przestają być potrzebne. Po co więc mają zajmować miejsce w pliku?
Światło odgrywa kluczową rolę w określaniu nastroju sceny - może udoskonalić, zmienić lub podkreślić sytuację i temat. Fotografowie spędzają wiele godzin na poszukiwaniu idealnej lokalizacji i manipulowaniu warunkami oświetlenia, a graficy drugie tyle retuszując bliki, korygując ekspozycję i rozjaśniając zbyt głębokie cienie. A co z grafiką 3D?
Chcesz stworzyć surrealistyczną grafikę, w której nie ucierpi żadne zwierzę? Spróbuj sił w tym, co zaproponuje Ci Alex Palazzi Corella. W swojej pracy użył kilku zdjęć ze stocka i to, co znalazł w spiżarni.
Będąc dalej w temacie freelancingu, tym razem zamiast kolejnej autoreklamy łechtającej moje przerośnięte ego, przedstawię sylwetkę Filipa Hodasa, który również zajmuje się grafiką. A w zasadzie to nawet nie tyle ja, co Adobe Stock, którzy przeprowadził z nim interesujący wywiad.
Wreszcie mamy całkiem niezłą namiastkę prawdziwej zimy, trzeba więc narobić jak najwięcej zdjęć, żeby potem dzieciakom pokazywać, jak wygląda śnieg. Jest z nim jednak pewien problem, bo zazwyczaj wychodzi jako jasna, gładka plama a fajnie byłoby zobaczyć jego fakturę. Jak więc sobie poradzić ze śniegiem?
Teoretyczne maksymalne nafarbienie przy druku może wynieść 400% (po 100% każdej składkowej CMYK, nie licząc Pantonów). W praktyce żaden papier tego nie przyjmie, a jeśli przyjmie, to zanim farba wyschnie, zrobi się błoto a maszyna się zablokuje. Każdy porządny drukarz ma prawo wyrwać Wam za to paznokcie.
Podobno prawdziwy grafik nie używa filtrów. No wiecie, że niby jest taki cool i samemu wszytko robi a filtry są tylko dla gimbazy i okolic.
Może Was zaskoczę, ale wcale nie chodzi o firmę Adobe i inne, które tworzą dla nas te wspaniałe programy graficzne. Nie chodzi też o tych, który robią świetne dodatki automatyzujące i przyspieszające pracę. Opowiem za to, jak znajomość PHP pomogła mi podczas przygotowywania tablic pamiątkowych.