Wielu moich znajomych ma w swoich plikach totalny bałagan, żeby nie użyć gorszego słowa na „B”. Nie tylko w bezsensownym nazewnictwie, ale w samym położeniu plików, które utrudnia, a często wręcz uniemożliwia odszukanie tego właściwego. Nie mówiąc już o łatwym tworzeniu kopii zapasowych. Jeśli należysz do tych osób, to być może już zaraz zmieni się Twoje życie.
Pod koniec zeszłego roku zrobiłem mały test programu Luminar 2018 dla systemu Windows. Od tamtej pory sporo się zmieniło, na plus oczywiście. Zobaczmy, co obecnie oferuje ten program.
Uwielbiam minimalizm i 100% kontroli nad kodem, dlatego bardzo długo z nieufnością podchodziłem do jQuery. Teraz jednak widzę, jaki byłem niemądry, ta biblioteka ma naprawdę moc. Oczywiście bez przesady, są rzeczy, które łatwiej i szybciej się zrobi w gołym JavaScript, jednak w wielu przypadkach pozwala zaoszczędzić wiele pracy.
To jedne z najpopularniejszych języków, przynajmniej jeśli chodzi o aplikacje desktopowe. Każdy ma swoje wady i zalety, nie można więc powiedzieć, że jeden może w pełni zastąpić drugi. Który wybrać do realizacji konkretnego zadania?
Jeśli jesteś freelancerem, z pewnością miałeś w swojej karierze wiele problemów, nie tylko z klientami, ale także tzw. „złośliwością rzeczy martwych”. Możliwe, że uczyłeś się na błędach innych, co pozwoliło Ci uniknąć pewnych sytuacji. A może wyznajesz znaną zasadę: „Polak mądry po szkodzie”? Bo tylko nie nawiązującą do fraszki Jana Kochanowskiego, mówiącą, że Polak „przed szkodą i po szkodzie głupi”. Niektórych rzeczy jednak lepiej dowiedzieć się z cudzego doświadczenia niż własnego :)
Obiekt Canvas to świetny wynalazek. Długo do niego nie podchodziłem, ze względu na początkową niekompatybilność wszystkich przeglądarek (zwłaszcza MSIE), poza tym nigdy nie był mi specjalnie potrzebny. Teraz jednak zaszła konieczność jego użycia, a najwięcej problemów sprawiło głupie 15 bajtów.
Jeśli jesteś freelancerem i pracujesz w domu, to pewnie spędzasz przy komputerze większą część dnia a może nawet i nocy. Jesteś dyspozycyjny mailowo i telefonicznie w każdej chwili. Pewnie już dawno przyzwyczaiłeś klientów do takiego stanu rzeczy, że nawet na urlopie nie masz chwili wytchnienia. Masz w ogóle urlop?
Wiele lat temu certyfikaty SSL były zajebiście ważne w serwisach, w których następował przepływ danych lub pieniędzy, czyli głównie w bankach i sklepach internetowych. Obecnie certyfikat musi mieć każda strona (nawet zwykły blog), bo inaczej Google obniży jej pozycję w wyszukiwarce. Ponadto najnowsze przeglądarki Chrome będą ostrzegać przed potencjalnie niebezpieczną stroną. Jeśli Twoja strona jeszcze nie ma SSL, to znaczy, że przespałeś ostatnich kilka lat.
Niektórzy potencjalni (z naciskiem na potencjalni, bo często nie zostają faktycznymi) klienci lubią iść na łatwiznę i zrzucają na wykonawcę 100% pracy, łącznie z koniecznością wywróżenia, czego on sam tak naprawdę oczekuje. Nie wiem, czy bierze się to ze zwykłej niewiedzy, czy jest to wręcz działanie celowe.
Na zaufanie klientów pracuje się latami. Zwłaszcza gdy jest się freelancerem, która to nazwa często włącza „czerwone światełko” klientom. Tu należą się „podziękowania” wszystkim tym, którzy mają w tym swój udział. Na szczęście z dnia na dzień jest coraz lepiej i freelance ma swój udział w rynku.
Życie pędzi a my z nim. Coraz więcej pracujemy, coraz mniej śpimy. W naszym społeczeństwie drzemki przysługują tylko dzieciom i osobom starszym. Czy słusznie?