Chociaż znacie mnie głównie jako grafika, to zająłem się tym trochę przez przypadek. Moim dziecięcym marzeniem już od podstawówki było zostać programistą. Czy mi się to udało?
Lubimy czytać, słuchać i oglądać historie. Pozwalają one oderwać się na chwilę od codzienności (dla niektórych szarej i nijakiej) i przeżyć wraz z bohaterem jakąś przygodę. Opowiadanie historii jest też niezwykle ważne w Content Marketingu.
Jak często zdarza Ci się rezygnować z czegoś, bo nie widzisz efektów? Jak często odpuszczasz w połowie drogi na szczyt? Ile razy ktoś powiedział, że nie warto czegoś robić i posłuchałeś? A może byłeś właśnie o krok od sukcesu?
Moje wykształcenie nie bardzo ma związek z tym, czym się zajmuję zawodowo. Nie kończyłem żadnych szkół plastycznych, nie umiem nawet za bardzo rysować. W zasadzie to jestem inżynierem po Politechnice. Czy w takim razie powinienem zajmować się grafiką? Niektórzy twierdzą, że nie.
Masz już dosyć etatu i myślisz o założeniu własnej działalności? Chcesz mieć nienormowany czas pracy, klikać na komputerze w domu i raz w tygodniu wydawać zarobioną kasę w Las Vegas? Skonfrontuj oczekiwania z rzeczywistością i dowiedz się, jak to u mnie było na początku.
Dawno dawno temu (ale jeszcze w naszej galaktyce), zapragnąłem być freelancerem, chociaż jeszcze nawet nie znałem tego słowa i nie wiem, czy w ogóle w Polsce ktoś je znał. Wolnym zawodem zajmowali się głównie pisarze i dziennikarze. Wierzyłem wtedy, że będzie to praca lekka i fascynująca a złotóweczki będą się lały strumieniami.
Dzisiaj na łamach bloga, w serii wpisów gościnnych, witamy Dawida, który opisuje, jak „normalni” ludzie postrzegają grafików. Może nie do końca się ze wszystkim zgodzę, ale jeśli zamiast grafika podstawimy programistę, to opis będzie pasował jak ulał :) Zapraszam do lektury!
Wszyscy lubimy oglądać, słuchać i czytać o cudzych wpadkach, błędach i pomyłkach. Podobno to jakaś forma dowartościowania się. Dlatego specjalnie dla Was opowiem o moim wyjeździe do Irlandii „za chlebem” i co z tego wynikło. Uwaga, będzie śmiesznie!
2017 to u mnie rok zmian i to na bardzo wielu płaszczyznach. Dopiero marzec a wydarzyło się tyle, że rok temu byłby już sierpień. O kilku zmianach napiszę już wkrótce, dzisiaj jednak będzie o zdradzie, której się dopuściłem po kilkunastu latach wierności. Cóż, kryzys wieku średniego wcześniej czy później dopadnie każdego a mój właśnie trwa w najlepsze.
Z natury jesteśmy tchórzami. Nie wiem, czy wszyscy ludzie na świecie, ale większość Polaków na pewno. Boimy się wyróżnić, boimy się postawić na swoim, boimy się stawiać warunki, zwłaszcza finansowe. A potem ledwo wiążemy koniec z końcem. Dlaczego tak jest?
Tym razem dopisaliście frekwencją i to się chwali. Daniel wręcz przeszedł samego siebie i ilością i zagmatwaniem pytań. Kilkoma zrobił mi naprawdę niezłą zagwozdkę i zastanawiałem się, czy ich „magicznie” nie zniknąć. Ale wtedy nie było zabawy. Uwaga, będzie długo :)